01 maja

„Dołek jest do kopania” i „Przyjęcie dla motyli”, czyli vintage z klasą dla najmłodszych

Niektóre książki szybko czuć naftaliną. Pamiętasz z dzieciństwa ekscytację towarzyszącą ich lekturze, czujesz przez cały czas ten szczególny sentyment, znajdujesz je jak skarb największy ukryte gdzieś w najbardziej zapomnianych zakamarkach rodzinnego domu. Z niecierpliwością czekasz, by te cuda przeczytać własnym dzieciom, tworzyć pewną wspólnotę doświadczeń, wpisać je we własny domowy kapitał kulturowy. I co? I nic. Zero. Czar pryska. Realia nie te, język jakiś drętwy, niezrozumiały, zdania się nie kleją tak, jak powinny. Nie działa.

„Dołek jest do kopania. Książka pierwszych definicji”, „Przyjęcie dla motyli” Ruth Krauss, Maurice Sendak

Czasami jednak może być inaczej. Istnieją książki bardziej odporne na upływ czasu, arcydzieła i arcydziełka, które mimo że powstały w innej epoce, za górami, za lasami i przed wiekami nadal zadziwiają świeżością, bawią, śmieszą lub wzruszają. Po prostu działają na czytelnika tak, jak powinny. Dwie na pierwszy rzut oka niepozorne pozycje, czyli „Dołek jest do kopania” i „Przyjęcie dla motyli” napisane (a raczej opracowane) przez Ruth Krauss i zilustrowane przez Maurice'a Sendaka w latach 50. dwudziestego wieku, bez wątpienia należą do tej właśnie kategorii. I żałuję przeogromnie, że nie było mi dane cieszyć się tymi lekturami w szczenięcych latach.

„Dołek jest do kopania. Książka pierwszych definicji”, „Przyjęcie dla motyli” Ruth Krauss, Maurice Sendak
„Dołek jest do kopania. Książka pierwszych definicji”, „Przyjęcie dla motyli” Ruth Krauss, Maurice Sendak

Truizmem jest stwierdzenie, że siedemdziesiąt lat temu świat wyglądał zupełnie inaczej. To oczywiste. Jednak okazuje się, że pewne rzeczy pozostają niezmienne. I nie chodzi o jakieś fundamentalne wartości, wzniosłe idee, ale po prostu o to najprostsze, dziecięce widzenie rzeczywistości. O pierwsze definicje, najwcześniejsze próby porządkowania otoczenia i odpowiadania na elementarne pytania. Te wszystkie po co, dlaczego. Te urocze, rozbrajające sięganie do źródeł znaczenia.

„Dołek jest do kopania. Książka pierwszych definicji”, „Przyjęcie dla motyli” Ruth Krauss, Maurice Sendak

Okazuje się, że dzieci w tym najwcześniejszym okresie nadal tak samo widzą świat jak ich dziadkowie (i pewnie w wielu przypadkach pradziadkowie). Przecież każdy wie, że dołek jest do kopania i po to, żeby w nim siedzieć. Świat istnieje, żeby na nim stać, a kamyki się zbiera i układa w kupki. Brwi są po to, żeby mieć je nad oczami. Bo do czego innego niby miałyby służyć. A drzwi są do otwierania i do zamykania też. Nie ma żadnego powodu, by komplikować prosty i przyjazny świat.
„Dołek jest do kopania. Książka pierwszych definicji”, „Przyjęcie dla motyli” Ruth Krauss, Maurice Sendak

Obie książki wypełnione są po brzegi niezwykle trafnymi i rozczulającymi dziecięcymi spostrzeżeniami. Dzidziuś to ktoś, kim wygodnie jest być. A powstał on po to, żeby starszy ktoś mógł być szefem. Nieprawdaż, że w punkt oddają pespektywę najmłodszych?

„Dołek jest do kopania. Książka pierwszych definicji”, „Przyjęcie dla motyli” Ruth Krauss, Maurice Sendak

To także słowa, których niby nie ma, ale które przecież warto znać. Bo co zrobić, gdy się natkniesz na piespsa czy twój rowerek zmieni się w rozwalerek? Szczególnie w drugiej części („Przyjęcie dla motyli”) autorka często wykorzystuje dziecięce słowotwórstwo, zabawę podstawowymi znaczeniami wyrazów. 

„Dołek jest do kopania. Książka pierwszych definicji”, „Przyjęcie dla motyli” Ruth Krauss, Maurice Sendak
Obie pozycje zilustrował Maurice Sendak. Prosta kreska i forma, czerń i biel, mnóstwo ruchu, typowych scenek sytuacyjnych i najzwyklejszej dziecięcej radości sprawiają, że rysunki nadal wydają się być dość świeże i oryginalne, bardziej stylizowane na retro niż rzeczywiście staroświeckie. Szczególnie gdy zestawimy to ze świetnym doborem koloru czcionki. Sepia nadaje książce klimat retro. I choć to bezspornie staroć, to raczej urokliwa pozycja vintage. W żadnym wypadku skostniała ramotka. 

Upływ czasu i zupełnie inne realia zauważymy dopiero, gdy przyjrzymy się strojom. Wszystkie dziewczynki ubrane są w spódnice i sukienki. Wyłącznie.
  
„Dołek jest do kopania. Książka pierwszych definicji”, „Przyjęcie dla motyli” Ruth Krauss, Maurice Sendak
„Dołek jest do kopania. Książka pierwszych definicji”, „Przyjęcie dla motyli” Ruth Krauss, Maurice Sendak

Im jestem starsza, tym bardziej cenię dziecięcą szczerość, prostolinijność, niekomplikowanie rzeczywistości. Beztroska radość płynąca z odkrywania świata i rządzących nim reguł to umiejętność, którą tracimy bezpowrotnie stanowczo zbyt wcześnie. A przecież wszystko może być dużo prostsze. „Kiedy jesteś bardzo, bardzo zmęczona, po prostu wyrzuć ten zmęcz” to jedno z najmądrzejszych, najbardziej trafnych zdań, jakie ostatnio przeczytałam. Dziecięca mądrość? Po prostu mądrość. 

Chcecie więcej? Sięgnijcie po obie książki. Niezależnie od tego, ile macie lat.

DOŁEK JEST DO KOPANIA. KSIĄŻKA PIERWSZYCH DEFINICJI
Tekst: Ruth Krauss
Ilustracje: Maurice Sendak
Tłumaczenie: Katarzyna Domańska
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Data wydania: 2014
Oprawa: twarda
Ilość stron: 48
Format/forma: mini
Sugerowany wiek: 3+

PRZYJĘCIE DLA MOTYLI
Tekst: Ruth Krauss
Ilustracje: Maurice Sendak
Tłumaczenie: Maciej Byliniak
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Data wydania: 2016
Oprawa: twarda
Ilość stron: 48
Format/forma: mini
Sugerowany wiek: 3+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2017 Mamobab czyta