24 stycznia

„Amulet 3. Zaginione miasto”, czyli przygodo trwaj

Kilka dni namolnych pytań dziewięciolatka. Czy już przeczytałam? Dlaczego jeszcze nie? W końcu pada argument, którego matka nie może zignorować. Dziecko z poważną miną stwierdza, że po prostu musi ze mną o tym komiksie porozmawiać. Rzucam więc wszystko, czytam, pędem biegnę z lekka zdziwiona, gdyż nic niepokojącego podczas lektury nie zauważyłam. I co widzę? Uśmieszek. I co słyszę? Fajne, nie. 
„Amulet 3. Zaginione miasto” Kazu Kibuishi

Oczywiście, że fajne. „Amulet 3. Zaginione miasto” tak jak poprzednie dwie części nie zawodzi (klik do recenzji dwóch pierwszych tomów). Kazu Kibuishi także tu kreuje świat, który kradnie serce prawie nastolatków. Dość mroczne fantasy przyprawione elementami klasycznego steampunka, psychodelii i baśni nadal odwołuje się do schematu fabularnego klasycznej historii przygodowej, w którym główny bohater (tu bohaterka) przeżywa swoją inicjację, wchodzi w dorosłość. I oczywiście wypełnia niezwykle ważną misję ratowania świata (a być może nawet światów).

„Amulet 3. Zaginione miasto” Kazu Kibuishi

Inicjacyjność historii podkreślona została sugestywnym przedstawieniem relacji pomiędzy dorastającymi dziećmi a rodzicami. Psychopatyczny ojciec młodego elfa wymusza na chłopcu konieczność stanowczego opowiedzenia się po którejś ze stron. Matka Emily początkowo zachowuje się w ten charakterystyczny stereotypowo matczyny sposób, zwraca uwagę, przypomina o bezpieczeństwie, stara się je zapewnić. Czytelnik czuje jednak jej zagubienie, rozczulającą nieporadność, gdyż w świecie, w którym się znalazła, to jej córka jest tą, która odpowiada za ochronę. I to nie tylko najbliższych.

„Amulet 3. Zaginione miasto” Kazu Kibuishi
Trzeci tom serii porusza również tematykę zaufania, przełamywania własnych uprzedzeń i wiary, często wynikającej jedynie z intuicji, w dobre intencje innych, nawet tych, którzy jeszcze kilka kadrów temu wydawali się stać po tej mrocznej stronie.

„Amulet 3. Zaginione miasto” Kazu Kibuishi


Oprócz znanych z wcześniejszych części bohaterów ludzkich, zwierzęcych, magicznych i „technologicznych” pojawiają się nowe, równie barwne postaci. A wśród nich między innymi jedyny w swoim rodzaju płatny zabójca Gabilan motywowany tylko przez jego własne ambicje, rozczarowany życiem, zrezygnowany Enzo kapitan sterowca „Księżycowa ćma", który już przestał gonić za marzeniami. I nowy potencjalny antagonista Emily, ale o tym cicho sza.

„Amulet 3. Zaginione miasto” Kazu Kibuishi
Dość mroczny klimat cyklu tworzy jednak przede wszystkim warstwa graficzna komiksu. Steampunkowy sztafaż wzmacniają nie tylko kolejne zadziwiające wytwory techniki, takie jak sterowce, zmechanizowany pancerz obronny, ekstraktor pamięci, ale i stosowane lekko przygaszone kolory, często niemal w odcieniach sepii.

Tak jak w poprzednich tomach pojawiają się również nowe elementy charakterystyczne dla innych gatunków, choćby stwory rodem z legend, opowieści fantasy - groźne wywerny, potulne gigantyczne podniebne węgorze. Dodajmy do tego zakazaną, brudną tawernę, monumentalną podniebną stację paliw (z równie monumentalną biblioteczką) i wreszcie pewne mityczne miejsce zagubione gdzieś w chmurach, poszukiwane przez Emily i jej drużynę.
„Amulet 3. Zaginione miasto” Kazu Kibuishi

Jednak tym, za co najbardziej cenię całą serię, są jej... walory dydaktyczne. Tak, właśnie to. Kibuishi wciąż bowiem puszcza oko do czytelnika i nie ukrywa swoich inspiracji. Wręcz przeciwnie. Autor świadomie podkreśla nawiązania do tak zakorzenionych w kulturze historii, jak „Gwiezdne wojny” czy  „Władca pierścieni”. Opowieści rozpalających także dziecięcą wyobraźnię. Nie ogranicza się przy tym do subtelnych aluzji na poziomie fabuły, ale momentami wręcz cytuje całe sceny, kadry. Samodzielne wyłapywanie analogii, aluzji, różnic naprawdę może sprawić młodszym ogromną frajdę. Dzieci niejako mimochodem uczą się, że dzieło artystyczne (nieważne, czy to film, czy książka, czy komiks) nie funkcjonuje niezależnie w jakiejś nieprzenikalnej szklanej bańce, że sztuka to przestrzeń pełna schematów fabularnych, toposów, tropów, za którymi można podążać. To świetna lekcja postrzegania dzieła w szerszym kontekście niż własne doświadczenia.

I wcale nie przesadzam. Po wspomnianym na początku „Fajne, nie” mój dziewięcioletni syn przeprowadził całkiem sprawną analizę porównawczą „Amuletu” i „Ostatniego Jedi". Taką dziecięcą, trochę naiwną, lekko naciąganą, ale momentami zaskakująco trafną.


„Amulet 3. Zaginione miasto” Kazu Kibuishi

Słowem „Amulet” to świetna seria komiksowa dla czytelników i czytelniczek w wieku od 8 do mniej więcej 12 lat. Pełna przygód, klimatyczna, odpowiednio mroczna (przemocy na szczęście brak) i po prostu wciągająca na wielu poziomach. Chce się wiedzieć więcej, zobaczyć więcej, zanurzyć się jeszcze bardziej w tym niesamowitym świecie. Z niecierpliwością czekamy na kolejny tom.


AMULET 3. ZAGINIONE MIASTO

Scenariusz i rysunki:
Kazu Kibuishi
Tłumaczenie:
Maria Lengren
Wydawnictwo:
Planeta Komiksów
Seria: Amulet
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka
Liczba stron: 208
Format/forma: komiksowe midi
Sugerowany wiek: 8+


Mamobabową recenzję dwóch poprzednich tomów
(AMULET. STRAŻNICZKA, AMULET. KLĄTWA STRAŻNICZKI)
znajdziecie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2017 Mamobab czyta