„Rekiny. Najlepsi myśliwi w przyrodzie” i „Dinozaury. Skamieliny i pióra”, czyli komiksy w służbie nauki

29 stycznia

„Rekiny. Najlepsi myśliwi w przyrodzie” i „Dinozaury. Skamieliny i pióra”, czyli komiksy w służbie nauki

Nazwa serii mówi wszystko. Naukomiks to formuła, w której konkretną wiedzę, twarde fakty podano w atrakcyjny z definicji sposób, to kombinacja, która sprawdza się niemal zawsze. Komiks jak magnes przyciąga większość młodszych odbiorców. Dinozaury i rekiny to także niemal pewniak wśród dziecięcych tematów, bardzo mocno działający na wyobraźnię. Nie dziwi więc, że do tej pory w ramach cyklu wydano dwa tomy poświęcone właśnie tym zwierzętom, czyli ekscytujące „Rekiny” oraz fascynujące „Dinozaury”.
„Rekiny. Najlepsi myśliwi w przyrodzie” Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia



„Rekiny. Najlepsi myśliwi w przyrodzie” autorstwa Joego Flooda to solidne, nowoczesne w formie i dość klasyczne w treści kompendium, w którym czytelnik znajdzie mnóstwo faktów dotyczących poszczególnych gatunków rekinów - od tych najmniejszych po prawdziwe olbrzymy. Pozna ich zwyczaje, siedliska, sposoby odżywiania się. Odkryje ich jakże różną od ludzkiej anatomię. Wreszcie dosłownie zajrzy w groźne paszcze, by ujrzeć niesamowite uzębienie. Też takie chcę. Zamiast kolejnej wizyty u dentysty, zamiast implantów i sztucznych szczęk zawsze gotowy do użycia kolejny garnitur zębów. Cud natury!
W komiksie nie zabrakło krótkiej opowieści o ewolucji rekinów, jednych z najstarszych zwierząt na Ziemi - od samych początków przed ponad 400 milionami lat. Mnogość form, sposoby najbardziej efektywnego dostosowania się poszczególnych gatunków do otoczenia wywierają duże wrażenie. Wspomniane zęby to tylko przykład.

„Rekiny. Najlepsi myśliwi w przyrodzie” Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia



Przez całą książkę autor próbuje odczarować niezasłużoną złą sławę rekinów postrzeganych przez człowieka jako krwiożercze bestie, gustujące w ludzkim mięsie maszyny do zabijania. Cóż, od klasycznych „Szczęk” taki właśnie obraz tych majestatycznych drapieżników utrwalił się w popkulturze. Okazuje się, że prawda jest zupełnie inna, a krzywdzący stereotyp spowodował, że niektórym gatunkom rekinów grozi wyginięcie. To my, ludzie, stanowimy większe zagrożenie. W wyniku działań człowieka liczebność niektórych grup tych zwierząt zmniejszyła się aż o 90 procent.
„Rekiny. Najlepsi myśliwi w przyrodzie” Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia
Wszystkie informacje podano w przystępny sposób, choć autor nie unika specjalistycznego słownictwa. Zawsze jednak naukowe terminy zostają wyjaśnione, dodatkowo na końcu książki znajduje się niewielki słowniczek. Komiksowa forma ułatwia zapamiętywanie, klasyczne kadry przeplatają mapki, wykresy i schematy. Dodatkową przeciwwagą dla nieraz dość poważnych treści jest wszechobecny humor. Nastoletni żarłacz brunatny, który chyba nigdy nie wyprowadzi się z rodzinnego domu, wymiata!



„Dinozaury. Skamieliny i pióra” autorstwa MK Reed i Joego Flooda to komiks, który naprawdę mnie zaskoczył. Spodziewałam się kolejnej pozycji o dinozaurach, czyli wyliczanki gatunków, informacji o ich wyginięciu i kilku danych o nieistniejącym świecie. Dinozaurowej klasyki, której pełno na księgarskim rynku. Nic bardziej mylnego. Owszem, czytelnik dowie się tego i owego o tyranozaurach, teropodach i welociraptorach. Przede wszystkim jednak autorzy skupili się na historii paleontologii.

 „Dinozaury. Skamieliny i pióra” MK Reed, Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia
Nuda? O nie. Początki badań nad dinozaurami przypominają raczej scenariusz filmu sensacyjnego z dość mocnymi akcentami komediowymi. Awantury i awanturki, przypadki i przepychanki, ciężka, żmudna, codzienna praca i niesamowita przygoda, zawiść i współpraca, wieczna sława i zapomnienie. I niesamowite emocje towarzyszące pierwszym odkryciom, przełomom naukowym wywracającym wszystko, co ustalono, do góry nogami. Indiana Jones czułby się doskonale w towarzystwie pionierów paleontologii.




 „Dinozaury. Skamieliny i pióra” MK Reed, Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia
Autorzy pokazują również, w jaki sposób dinozaury (o których istnieniu nikt jeszcze wtedy nie widział) wpływały na dawne wierzenia, mity, jak odnalezione przez przypadek tajemnicze kości zapładniały wyobraźnię ludzi w czasach przednaukowych. Ba, ten proces trwał nawet, gdy o wielkich gadach wiedziano już dość sporo. Choćby słynny potwór z Loch Ness całkowicie zmienił aparycję po odkryciu plejozaura. 
 „Dinozaury. Skamieliny i pióra” MK Reed, Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia
Historia paleontologii to główna oś narracyjna, wokół której pojawiają się wszystkie ważne z punktu widzenia wiedzy o pradawnych gadach tematy. Jak na tak krótką pozycję uwzględniono ich tu całkiem sporo. Dowiemy się, jak powstają skamieliny, dlaczego poszczególne gatunki miewają czasem tak dziwaczne nazwy, czym różnią się dinozaury gadziomiednicze od ptasiomiedniczych i czy dawne gady były stało- czy zmiennocieplne. Przekonamy się także, czy wszystkie dinozaury na pewno wymarły.
 „Dinozaury. Skamieliny i pióra” MK Reed, Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia
Nie zabrakło również krótkich informacji o ogólniejszych teoriach tworzących kontekst dla badań paleontologicznych, pozwalających ułożyć dostępne elementy układanki w większą całość. Pojawiają się między innymi Darwin i jego teoria ewolucji, Wegener i koncepcja dryfu kontynentalnego oraz Rutherferd i jego metoda datowania izotopowego.
 „Dinozaury. Skamieliny i pióra” MK Reed, Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia
Podobają mi się krótkie podsumowania przyporządkowane do konkretnej daty, pokazujące, co uznawano w danym momencie za pewnik. Uzmysławia to czytelnikowi, że nauka, niezależnie od dziedziny, nie jest dana raz na zawsze, że wraz z nowymi odkryciami, nowymi danymi, nowymi technikami badawczymi nasza wiedza się wciąż zmienia. Wszystko jest poddane ciągłej weryfikacji, nie ma dogmatów, o czym przekonali się nawet autorzy książki i... brontozaur.

 „Dinozaury. Skamieliny i pióra” MK Reed, Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia
Jak w poprzedniej pozycji, tak i tu wszystkie te dość trudne zagadnienia przedstawiono w bardzo prosty i czytelny sposób. Mapki, grafiki, wykresy, porównania wzbogacają główną opowieść i porządkują naukowe informacje i twarde dane. Oczywiście, nie zabrakło humoru, który widoczny jest szczególnie w grafikach. Super. Najbardziej jednak urzeka dystans autorów do własnego dzieła (sprawa wspomnianego już wcześniej brontozaura).
 „Dinozaury. Skamieliny i pióra” MK Reed, Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia


=============
Mimo podobnej formuły w każdej z książek ten sam schemat kompozycyjny został wykorzystany w inny sposób. „Rekiny” to skupiona na dziś ilustrowana próba rozwiania wszelkich mitów, plotek i naszych uprzedzeń względem tych niesamowitych drapieżników, „Dinozaury” to z kolei podwójna podróż do przeszłości, do prehistorii, w której odkrywamy bogactwo nieistniejącego już świata, i do czasów nowożytnych, gdy odkrycia i nauka pozwoliły rozprawić się z mitami i legendami narosłymi wokół tajemniczych szkieletów, czaszek i skamielin. Różna perspektywa warunkuje przy tym nieco inne rozłożenie akcentów, w obu przypadkach trafione i wyważone. Balans pomiędzy konkretną wiedzą a zabawną formą został zachowany.
 „Dinozaury. Skamieliny i pióra” MK Reed, Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia
To samo dotyczy warstwy graficznej. Mimo podobnej konwencji - realistycznej, ale z odrobiną dystansu, książki nie są identyczne. Dyskretne różnice dotyczą detali i kolorystyki, co szczególnie widać przy porównaniu kadrów opowiadających o morskich toniach z tymi, które dotyczą pierwszych odkryć paleontologicznych. 
 „Dinozaury. Skamieliny i pióra” MK Reed, Joe Flood, Naukomiks, Nasza Księgarnia
Niewielki format Naukomiksów może trochę mylić. Wbrew pozorom na zaledwie 128 wypełnionych intrygującymi kadrami stronach czytelnik znajdzie naprawdę dużo konkretnych informacji przedstawionych czytelnie, z humorem, ale nie infantylnie. Dzięki temu zaciekawią one i ucznia pierwszych klas szkoły podstawowej, i nastolatka. „Rekiny. Najlepsi myśliwi w przyrodzie” to świetny wstęp do bliższego poznania budzących grozę morskich drapieżników, „Dinozaury. Skamieliny i pióra”, dzięki nieco odmiennej niż w innych pozycjach poświęconych dinozaurom na rynku perspektywie, sprawdzą się jako uzupełnienie klasycznych encyklopedii dla dzieci o tych prehistorycznych gadach. Dobra zabawa i walory edukacyjne. Czy do pełni szczęścia potrzeba czegoś więcej?

Obie książki uświadamiają czytelnikowi jeszcze jedną, chyba najważniejszą prawdę. Sprawdzaj, nie ufaj stereotypom, zawierz nauce, ale pamiętaj, że nawet ona nie jest niezmiennym dogmatem, więc sprawdzaj. Wciąż. Wszystko się zmienia, również nasza wiedza o świecie.

REKINY. NAJLEPSI MYŚLIWI W PRZYRODZIE
Tekst i ilustracje: Joe Flood
Tłumaczenie: Monika Gajdzińska
Seria: Naukomiks
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2019
Liczba stron: 128
Oprawa: twarda
Format / forma: klasyczny komiks
Sugerowany wiek: 6+


DINOZAURY. SKAMIELINY I PIÓRA
Tekst: MK Reed
Ilustracje: Joe Flood
Tłumaczenie: Anna Studniarek
Seria: Naukomiks
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2018
Liczba stron: 128
Oprawa: twarda
Format / forma: klasyczny komiks
Sugerowany wiek: 6+

„Czarny ptak”, czyli złe i dobre strony tajemnic

21 stycznia

„Czarny ptak”, czyli złe i dobre strony tajemnic


„Czarny ptak” Suzy Lee to książka, która wciąż mi się wymyka. Gdy już jestem po raz kolejny pewna, że odnalazłam klucz do jej zrozumienia, instrukcję odczytania ukrytych w niej sensów, jakieś moje przywołane z przeszłości doświadczenie, zabłąkana myśl burzą to przekonanie. I czytam znów, i próbuję setny raz zmierzyć się z lekturą. To cudowne czytelnicze doświadczenie, ciągłe sięganie w głąb siebie i nieustanne zatapianie się w obrazie i (dosłownie) kilku zdaniach. Mało pozycji ma tak magiczną moc.

„Czarny ptak” Suzy Lee, Kwiaty Orientu
Suzy Lee słowem i obrazem (a raczej obrazem i słowem) opisuje pewne wydarzenie z życia kilkuletniej dziewczynki. Przez uchylone drzwi obserwuje ona kłócących się dorosłych, pewnie rodziców. Czytelnik nie wie, co jest przedmiotem ostrej wymiany zdań, z jak dużego kalibru sprawą mamy do czynienia. Nie wie tego również główna bohaterka. Możemy się tylko domyślać, jak zagubiona się czuje, co sobie dopowiada, jakie scenariusze tworzy. Nikt jej przecież niczego nie mówi, niczego nie tłumaczy.

„Czarny ptak” Suzy Lee, Kwiaty Orientu
By poradzić sobie ze stresującą sytuacją, dziecko ucieka w świat wyobraźni. Szalony lot na skrzydłach czarnego kruka pozwala na chwilę zapomnieć, oddalić się dosłownie i w przenośni od problemów. Stworzyć własny świat, który choć pełen ryzyka, emocji, daje poczucie bezpieczeństwa. Opowieść Lee to hołd oddany potędze fantazji, podkreślający jej kojącą, wręcz terapeutyczną moc.

„Czarny ptak” Suzy Lee, Kwiaty Orientu

Ascetyczna forma, pozbawione detali rysunki, ograniczona do bieli i czerni kolorystyka litografii nadają obrazom poetycki charakter - niedopowiedziany, lekko rozmyty, pełen magii i tajemnicy. To właśnie ilustracja stanowi główny przekaźnik treści i chyba przede wszystkim emocji. Autorka gra cieniem, kontrastem, wielkością i proporcjami, by akcentować nowe znaczenia i zmiany w sposobie postrzegania wydarzeń przez bohaterkę.

„Czarny ptak” Suzy Lee, Kwiaty Orientu

„Czarny ptak” zachwyca wieloznacznością. Piętnaście zdań, piętnaście rozkładówek, z których każda może być traktowana jak oddzielne dzieło sztuki. Wszystko to pozwala nam na chwilę podejrzeć oddany symbolicznie wewnętrzny świat dziecka - jego marzenia, myśli, odczucia. Uderza siła emocji zaklętych w obrazach. Znajdziemy tu i niepewność, i strach, i chaos, ale i poczucie siły, wolności i sprawczości. Pełną skalę.

„Czarny ptak” Suzy Lee, Kwiaty Orientu

Mnie, dojrzałego odbiorcę, najbardziej poruszył inny aspekt tej historii. Mury, tajemnice, odgradzanie świata dzieci od świata dorosłych. Czasami potrzebne, czasami nie. Coś, czego nienawidziłam jako mała dziewczynka, i co uwiera mnie nadal. Autorka przy tym unika ocen, ale pokazuje konsekwencje. Przejmująco. Dogłębnie. W punkt. Nie sposób nie zatrzymać się na chwilę, nie zrewidować swojego postępowania, własnych rodzicielskich postaw.


„Czarny ptak” Suzy Lee, Kwiaty Orientu

Opowieść o szalonym locie dziecka i czarnego ptaka nie jest łatwą lekturą. Niekonwencjonalna forma graficzna, duży ładunek emocjonalny mogą sprawić, że niektórzy odbiorcy już na początku mogą się zniechęcić i to niezależnie od ich wieku. Niesłusznie. Warto dać się porwać tej historii, zanurzyć w niesamowitych grafikach, zrozumieć na swój własny sposób. I odnaleźć we własnej wyobraźni swój indywidualny, intymny odpowiednik czarnego ptaka, coś, co pozwala unieść się nad problemami, spojrzeć na nie z innej perspektywy, choć na chwilę zapomnieć. Lub wręcz odwrotnie - zmierzyć się z tym, co nas dręczy, ujarzmić, przestać się bać. Pamiętajcie, to książka nie tylko dla dzieci, w tej historii każdy z nas może odnaleźć siebie w wersji sprzed lat i w wersji z dziś.

Niestety, książki nie znajdziecie już w księgarniach. Szukajcie jej w antykwariatach, bibliotekach. Warto.

CZARNY PTAK
Tekst i ilustracje: Suzy Lee
Tłumaczenie: Edyta Matejko-Paszkowska
Wydawnictwo: Kwiaty Orientu
Data wydania: 2010
Liczba stron: 32
Oprawa: twarda
Format / forma: ascetyczny picturebook
Sugerowany wiek: 4+, dla każdego

„Kiedy wieloryby miały nogi”, czyli po co ptakom zęby

10 stycznia

„Kiedy wieloryby miały nogi”, czyli po co ptakom zęby

„Kiedy wieloryby miały nogi i inne niesamowite ścieżki ewolucji”, krótka i treściwa pozycja napisana przez Dougala Dixona, to przystępny wykład pokazujący, jak zmieniał się nasz świat i w jaki sposób zamieszkujące go organizmy przystosowywały się do panujących warunków.


„Kiedy wieloryby miały nogi i inne niesamowite ścieżki ewolucji” Dougal Dixon, Hannah Bailey, Zielona Sowa


Autor, brytyjski paleontolog i geolog, opowieść rozpoczyna od uporządkowania terminologii. Tłumaczy, czym jest ewolucja, na czym polegają mutacje, prezentuje oś czasu życia na Ziemi i wprowadza słowa z innego wymiaru, na przykład kladogramy. Gdy czytelnik dysponuje już odpowiednim zapleczem badawczym, może wyruszyć w fascynującą podróż przez ery i jak przez dziurkę od klucza podejrzeć niesamowite istoty, które zamieszkiwały ten świat. Co więcej, może odważyć się spróbować odpowiedzieć na najciekawsze pytanie. Dlaczego poszczególne zwierzęta wyglądały właśnie tak? Skąd się wzięła zadziwiająca różnorodność fauny? I wreszcie jak to się stało, że na Ziemi pojawił się człowiek?
„Kiedy wieloryby miały nogi i inne niesamowite ścieżki ewolucji” Dougal Dixon, Hannah Bailey, Zielona Sowa


Kluczem do tej wyprawy w przeszłość na szczęście nie jest jedynie chronologia. To byłoby nudne i banalne. Autor wybrał najciekawsze grupy zwierząt (i znowu wcale nie według klasycznej taksonomii) i najbardziej zastanawiające fakty z ich ewolucji. Każdy rozdział to czytelna prezentacja wybranego zagadnienia w formie punktów, wyliczeń, przejrzystych grafik. 

„Kiedy wieloryby miały nogi i inne niesamowite ścieżki ewolucji” Dougal Dixon, Hannah Bailey, Zielona Sowa


Dodatkowo wspomniane na kartach książki organizmy opisano według jednego konsekwentnie stosowanego schematu. Nazwa, czas, gdy zwierzę żyło na Ziemi, rozmiar (z punktu widzenia ewolucji niezwykle istotny) i jedno-, dwuzdaniowa ciekawostka dobrana do omawianego właśnie zagadnienia. Dzięki temu, mimo że nazwy stworzeń należą do kategorii tak egzotycznych, że aż niezapamiętywalnych, ono samo, jakaś jego szczególna cecha ma szansę zostać zapamiętana. Jak choćby eustenopteron. Już zawsze będę wiedziała, że istniał taki zwierz, który wyglądał jak ryba, ale nią nie był. W dodatku jego kości wypełniał szpik. To jest informacja!

„Kiedy wieloryby miały nogi i inne niesamowite ścieżki ewolucji” Dougal Dixon, Hannah Bailey, Zielona Sowa


Zakres tematyczny jak na w sumie niewielką pozycję (zaledwie 64 strony w formacie A4) wydaje się być dość szeroki, choć bardziej zaawansowani czytelnicy mogą czuć się nieco zawiedzeni brakiem ogólniejszego spojrzenia na tematykę. Tutaj rządzi fakt, szczegół, konkret. Dowiemy się między innymi, w jaki sposób żywe organizmy opanowały ląd i dlaczego niektóre z nich „zdecydowały się” powrócić do środowiska wodnego, czym różnią się latające gady od ptaków i dlaczego niektóre z tych ostatnich straciły umiejętność latania. 

„Kiedy wieloryby miały nogi i inne niesamowite ścieżki ewolucji” Dougal Dixon, Hannah Bailey, Zielona Sowa


Udamy się również do czasów, gdy na Ziemi rządziły krokodyle. Najbardziej jednak zapadają w pamięć zaskakujący przodkowie współczesnych gatunków. Moi drodzy, czy wiecie, że pierwsze wieloryby wielkości kota spacerowały po stałym lądzie, a prapraprapradziadowi nosorożca bliżej było do psa niż do współczesnego zwierza pancernego? I najwcześniejszy słoń. Bez trąby, gabarytów świni. Ewolucja naprawdę zdumiewa i zaskakuje.
„Kiedy wieloryby miały nogi i inne niesamowite ścieżki ewolucji” Dougal Dixon, Hannah Bailey, Zielona Sowa


Kilka rozkładówek poświęcono naczelnym, w tym człowiekowi. Niestety, ta część książki pozostawia duży niedosyt. Chciałoby się dowiedzieć więcej, wejść głębiej. Autor jednak konsekwentnie wybiera naprawdę najważniejsze informacje, w tym przypadku raczej ogólnie znane.

„Kiedy wieloryby miały nogi i inne niesamowite ścieżki ewolucji” Dougal Dixon, Hannah Bailey, Zielona Sowa


Treść książki dostosowana jest do możliwości poznawczych dzieci mniej więcej powyżej dziewiątego roku życia. Choć Dixon skupia się raczej na zagadnieniach ogólnych, podaje treści w formie wyliczeń, krótkich notek, nie analizuje ich dogłębnie, nie stroni przy tym od trudniejszych terminów. Atrakcyjna, nowoczesna forma przyciągnie młodszych, naukowe nazewnictwo nie powinno ich odstraszyć. 
Niestety, w tekście pojawiają się drobne pomyłki. Jedna z nich, wyłapana przez dziecięcego testera, rozbawiła mnie do łez. Ciekawe, czy zgadniecie która?

„Kiedy wieloryby miały nogi i inne niesamowite ścieżki ewolucji” Dougal Dixon, Hannah Bailey, Zielona Sowa


Na uwagę zasługują ciekawe, realistyczne ilustracje autorstwa Hannah Bailey. Przejrzyste wykresy, przyciągające wzrok sylwetki zwierząt, konsekwentne liternictwo i układ treści na poszczególnych stronach uatrakcyjniają samą lekturę i ułatwiają zapamiętywanie treści. Dodatkowo na samym końcu książki znajduje się krótki indeks, rzadkość w pozycjach przeznaczonych dla młodszego odbiorcy.

„Kiedy wieloryby miały nogi i inne niesamowite ścieżki ewolucji” Dougal Dixon, Hannah Bailey, Zielona Sowa



„Kiedy wieloryby miały nogi i inne niesamowite ścieżki ewolucji” to pozycja, która przede wszystkim ma zaciekawić i zachęcić młodych adeptów nauk przyrodniczych do dalszych, bardziej zaawansowanych poszukiwań. To zadanie realizuje doskonale. Dopasowanie treści do percepcji ucznia szkoły podstawowej nie oznacza przy tym jej infantylizacji, a raczej odpowiedni wybór ciekawostek, umiejętne zadawanie pytań i przejrzystą, czytelną formę prezentacji. W tej książce znajdziemy wszystkie te elementy. 

Autor skupia się na twardych naukowych faktach, pokazuje, jak wyciągać z nich wnioski, delikatnie podkreśla pewne stałe wzorce, schematy, według których przekształcały się zwierzęta. Nie podaje jednak wszystkiego na tacy. Intryguje, szczególnie że podkreśla ciągłe trwanie procesów dostosowania się organizmów żywych do panujących warunków. Unika przy tym kwestii kontrowersyjnych, nie odnosi się do zagadnień filozoficznych. I dobrze. Zostawmy to na później i sięgnijmy po znakomitą „Ewolucję. Zagadkę życia na Ziemi”, barwną gawędę na temat dziejów życia snutą przez niderlandzkiego autora Jana Paula Schuttena, o której pisałam na blogu 👉 klik do recenzji. Te dwie pozycje świetnie się uzupełniają.


KIEDY WIELORYBY MIAŁY NOGI
Tekst: Dougal Dixon
Ilustracje: Hannah Bailey
Tłumaczenie: Joanna Ganszyniec
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 2019
Liczba stron: 64
Oprawa: twarda
Format / forma: klasyczna duża książka
Sugerowany wiek: 9+

Copyright © 2017 Mamobab czyta