„Myszart”, czyli w małym ciele wielki talent

30 lipca

„Myszart”, czyli w małym ciele wielki talent

Myszy mają potencjał. Niby takie niepozorne, szare, schowane gdzieś pod miotłą, a potrafią skrywać wielkie talenty. Tak jak mieszkający wraz z rodziną w fortepianie młodziutki Wolfgang, główny bohater komiksu „Myszart”, w którym o scenariusz zadbał Thierry Joor, a obrazy stworzył Gradimir Smudja.

„Myszart” Thierry Joor, Gradimir Smudja, Egmont, komiks dla dzieci

Koncept jest przewrotny, komiksowy Myszart bowiem to mysia wersja prawdziwego Wolfganga Amadeusza Mozarta. Niezwykle utalentowany gryzoń żyje muzyką, marzy o tworzeniu oper, muzyki sakralnej i koncertów. Niestety, rodzina nie jest zamożna, więc fortepian także pozostaje w sferze marzeń. Rodzice jednak znajdują sposób, by sprawić przyjemność dzieciom i całą rodziną wprowadzają się do instrumentu nadwornego cesarskiego kompozytora, Salieriego, który jest wilkiem. Dalsza historia to miks przetworzonych wydarzeń z życia samego Mozarta i fantastycznych motywów baśniowo-operowych. Prosta i trochę przewidywalna, ale nie o oryginalność przecież tu chodzi. Nawet najmłodsi czytelnicy wzruszą się, czytając przyjemną baśń, trochę straszną, trochę śmieszną, zawsze uroczą. Warto również zwrócić uwagę na przesłanie - oszustwo nie popłaca, a uczciwość (i przebaczanie) zostaje nagrodzona. Klasyk.

„Myszart” Thierry Joor, Gradimir Smudja, Egmont, komiks dla dzieci

„Myszart” Thierry Joor, Gradimir Smudja, Egmont, komiks dla dzieci

Kreska Gradimira Smudji jest niezaprzeczalnie piękna i pełna finezji. Zachwyca niezwykle drobiazgowe i sugestywne oddanie realiów epoki, detali, szczegółów. Te stroje, powozy, peruki, te meble i żyrandole. Cuda, które można podziwiać w nieskończoność, XVII-wieczny Wiedeń jak żywy. Równie ciekawie rysownik oddaje emocje postaci, tańczący po klawiszach fortepianu Myszart to majstersztyk, aż czuć każdy ruch Wolfganga. Spójrzcie zresztą na samą okładkę i spojrzenie głównego bohatera - słodkie, czarujące, trochę zawadiackie. Nie sposób nie poddać się czarowi i nie podążyć za historią. Niestety, niektóre elementy grafik nie przemawiają do mnie, burzą ciepły klimat. Mam tu na myśli choćby wyraz twarzy niektórych zwierząt, które przypominają gargulce - odpychający, budzący niechęć. Być może dalsze części uzasadnią taką wizję, w tej części po prostu nie współgra mi to z atmosferą opowieści.

Warto obejrzeć z dziećmi również bogaty dodatek w postaci szkiców, grafik, próbnych plansz i poznać trochę komiksowej kuchni. 

„Myszart” Thierry Joor, Gradimir Smudja, Egmont, komiks dla dzieci

„Myszart” Thierry Joor, Gradimir Smudja, Egmont, komiks dla dzieci

„Myszart” to komiks, który kończy się stanowczo zbyt szybko. Z punktu widzenia starszego odbiorcy to wada. Widzimy ciekawy koncept sugerujący potencjalnie wciągającą historię. I tak niby jest, ale chciałoby się więcej, głębiej. Perspektywa dziecka różni się jednak od naszej. Opowieść, którą wręcz się połyka, jasna i zrozumiała mimo zaskakujących fabularnych twistów, to rzecz bezcenna.  

„Myszart” Thierry Joor, Gradimir Smudja, Egmont, komiks dla dzieci

A ja pędzę do księgarni, w której już czeka drugi tom przygód Wolfganga. Utalentowana myszka rusza na podbój Wenecji.

MYSZART
Scenariusz: Thierry Joor
Rysunek: Gradimir Smudja
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Myszart
Liczba stron: 48
Oprawa: twarda
Format/forma: klasyczny komiks
Sugerowany wiek: 4+


„Królewna chomik. Myszy i magia”, czyli dziewczyny rządzą

29 lipca

„Królewna chomik. Myszy i magia”, czyli dziewczyny rządzą

W końcu powróciła. Ona. Jedyna w swoim rodzaju. Niepowtarzalna. Odważna. Przebojowa. Drżyjcie ogry, czarownice i potwory. Po raz kolejny do akcji wkracza Harriet Niepokonana, główna bohaterka świetnej serii. Nadchodzi „Królewna chomik. Myszy i magia” Ursuli Vernon.

„Królewna chomik. Myszy i magia” Ursula Vernon, Mamania, przezabawna książka komiksowa


Wymykająca się klasycznej księżniczkowo-różowej konwencji Harriet skradła nasze serce już wcześniej. Pierwszym tomem jej przygód zachwycałam się na blogu o tu 👉 Królewna chomik. Harriet niepokonana. Druga część nie ustępuje w niczym swej poprzedniczce. Nadal jest mądrze, inteligentnie, wciągająco, przezabawnie i, co najważniejsze, zupełnie niefalbaniasto (świetne określenie skradzione z samej okładki). 


„Królewna chomik. Myszy i magia” Ursula Vernon, Mamania, przezabawna książka komiksowa

Tym razem Harriet z różnych powodów przeraźliwie się nudzi. Po pierwsze nie jest już niepokonana z natury (magicznej), więc skakanie z klifów odpada. Ogry ze strachu przed waleczną królewną przeszły na wegetarianizm, regulaminy turniejów rycerskich uzupełnione zostały o jakieś dziwne zapisy dyskryminujące dziewczynę. Słowem, nie ma co robić. Nuda. Pojawia się jednak pewna tajemnicza postać (jej prawdziwa natura błyskawicznie została rozpracowana przez bystrą chomiczkę), a wraz z nią nowe zlecenie, kolejne wyzwanie. No nie przesadzajmy, zadanie, które z braku laku ujdzie w tłoku.

„Królewna chomik. Myszy i magia” Ursula Vernon, Mamania, przezabawna książka komiksowa

Harriet musi rozwiązać iście detektywistyczną zagadkę. Gdzie znika co noc dwanaście sióstr, dlaczego ich buciki rozpadają się każdego dnia, na czym polega i skąd się wzięła ta straszna klątwa. I wreszcie - kto za tym wszystkim stoi. I jak to w baśniach - wielu już próbowało swych sił (polegli lub zwiali), w dzielnej chomiczce więc ostatnia nadzieja.


Jeśli opis zadania brzmi jakoś znajomo, jesteście na dobrym tropie. To schemat fabularny starych dobrych „Stańcowanych pantofelków” braci Grimm. Także tym razem autorka sięga do klasycznych baśniowych motywów i znów przepisuje je zupełnie na nowo, rozbiera na części pierwsze, dodaje zaskakujące wątki, zderza stare i nowe i bum. Efekt bawi do łez, zaskakuje świeżością i niesie zupełnie inne przesłanie. Tu rządzą dziewczyny, które biorą sprawy w swoje ręce. Niekanoniczna królewna chomiczka ratuje z opresji dwanaście mysich królewien. Owszem, w tle pojawia się książę, równie nietypowy, gdyż wcale nie marzy on o połowie królestwa i koronowanej żonie. Ma bowiem znacznie ważniejsze rzeczy na głowie. W dwudziestym pierwszym wieku szczęśliwe zakończenie baśni nie musi od razu oznaczać ślubu. 

„Królewna chomik. Myszy i magia” Ursula Vernon, Mamania, przezabawna książka komiksowa

Vernon po mistrzowsku konstruuje ciekawe, intrygujące postaci. Każdy z bohaterów, nawet ten trzecioplanowy, jest jakiś, wyrazisty. Uwielbiam króla obsesyjnie porządkującego przestrzeń wokół siebie według wzorów, szablonów, które tylko on w pełni rozumie, wzruszają mnie bezwolni synkowie mamusi, którzy wolą tańczyć przez całą noc niż zmywać naczynia, do łez śmieszą strażnicy wykonujący posłusznie rozkazy tak, by nie naruszyć królewskiej logiki, nawet jeśli rządzące nią prawa właśnie zawodzą. A to tylko kilku bohaterów pojawiających się w książce.

„Królewna chomik. Myszy i magia” Ursula Vernon, Mamania, przezabawna książka komiksowa

Vernon pisze lekko, dynamicznie, komiksowo. Zdarzenia rozgrywają się szybko, nie ma tu miejsca na nudę, wbrew temu, co na początku myślała główna bohaterka. To książka, która czyta się niemal sama, błyskawicznie. Dodatkowo zabawne ilustracje i komiksowe wstawki urozmaicają i uatrakcyjniają lekturę, a niewielki format, całkiem sensowny rozmiar czcionki i spora interlinia sprawiają, że książka nie przytłacza i świetnie nadaje się dla początkujących czytelników. 

„Królewna chomik. Myszy i magia” Ursula Vernon, Mamania, przezabawna książka komiksowa

Lubię Harriet i lubię sposób, w jaki autorka opowiada o jej przygodach. Nowocześnie, odważnie i wbrew stereotypom. To historia dzielnej i przede wszystkim silnej dziewczynki, która żyje tak jak chce, według własnego scenariusza i na własnych zasadach.  Żadna klątwa jej nie groźna. Cenicie sobie niezależność? Chcecie, by wasze dzieci były właśnie takie - empatyczne, ale wolne? Wręczcie tę książkę swoim córkom i synom też. Dobra zabawa gwarantowana.

„Królewna chomik. Myszy i magia” Ursula Vernon, Mamania, przezabawna książka komiksowa

KRÓLEWNA CHOMIK. MYSZY I MAGIA
Tekst i ilustracje: Ursula Vernon
Tłumaczenie: Dorota Skowrońska
Seria: Królewna chomik
Wydawnictwo: Mamania
Data wydania: 2020
Liczba stron: 232
Oprawa: twarda
Format/forma: malutki
Sugerowany wiek: 6+




„5 sekund do Io”, „5 sekund do Io. Rebeliantka”, czyli czy można przeżyć własną śmierć?

27 lipca

„5 sekund do Io”, „5 sekund do Io. Rebeliantka”, czyli czy można przeżyć własną śmierć?

Typowe młodzieżówki rzadko goszczą na blogu. Zbyt rzadko, ale jako że dzieci rosną, przewiduję, że stan ten ulegnie w najbliższej przyszłości zmianie. Dziś godny reprezentant gatunku young adult, krwisty, soczysty i naprawdę bardzo strawny. „5 sekund do Io” i kontynuacja „5 sekund do Io. Rebeliantka” to bowiem lektura, w której starszy nastolatek znajdzie to, co najprawdopodobniej lubi: wręcz ekstremalne emocje, dylematy moralne, pytania o ważne sprawy, uczucia gdzieś w tle i świat wirtualny. 
  
„5 sekund do Io”, „5 sekund do Io. Rebeliantka” Małgorzata Warda, Media Rodzina, powieść dla młodzieży

W obu tomach Małgorzata Warda zgrabnie łączy dwie konwencje: powieść obyczajowo-sensacyjną z wyrazistym wątkiem kryminalnym i typową dystopię, którą odnajdziemy w świecie dwóch gier, w tytułowej Bitwie o Io i w Tytanie. Te przenikające się rzeczywistości są dalekie od doskonałości, w obu dzieją się rzeczy straszne, przytłaczające, za duże w wielu wymiarach dla zwykłej siedemnastolatki. Punkt wyjścia akcji to bowiem szkolna strzelanina, która determinuje wydarzenia w obu światach. Jatka, którą przeżyła główna bohaterka, to pierwszy łącznik z środowiskiem skupionym wokół najnowocześniejszej konsoli na rynku - Work a Dream.


W trakcie lektury momentami zastanawiałam się, czy autorka trochę nie przesadziła z ilością nieszczęść, tragicznych zdarzeń, których doświadcza główna bohaterka Mika. Strzelanina w szkole, podczas której giną koledzy i nauczyciele dziewczyny, śmierć ojca, porzucenie przez matkę, rozdzielenie z siostrą, ciągłe funkcjonowanie w przygnębiającym cyklu od kolejnej rodziny zastępczej do pogotowia opiekuńczego. Nastoletni Hiob XXI wieku. Odrzucenie i poczucie straty budują jednak postać, uwiarygodniają niektóre jej decyzje, tłumaczą, dlaczego Mika tak a nie inaczej patrzy na świat. 


Autorka nie oszczędza również czytelnika. To mocny, miejscami brutalny cykl. Dodatkowo nie tylko świat wykreowany w grze pełen jest przemocy, negatywnych emocji, śmierci. W wirtualnej przestrzeni, która miała być dla wielu azylem i ucieczką od prawdziwych, codziennych problemów, Mika jest świadkiem upadku wartości, to rzeczywistość bez reguł, w której ludzie mogą - niestety - zrealizować swoje najbardziej mroczne marzenia. To uwiera i dręczy nie tylko bohaterkę, ale i innych graczy.

Oczywiście, że książka ostrzega przed niebezpieczeństwem wirtualnego świata bez zasad, punktuje słabości zbyt realistycznej kreacji i braku scenariusza, uczula na problemy wynikające z uzależnienia się od gry, wniknięcia w nią zbyt głęboko, sugeruje nie zawsze uczciwe intencje jej twórców (szczególnie w drugim tomie). Autorka przy tym nie serwuje czytelnikowi jednak łatwych odpowiedzi, nie poucza, nie grozi palcem, nie znajdziemy tu ani krztyny moralizatorstwa. Po prostu widzimy i fakty, i dylematy, przed którymi stoi nie tylko Mika, ale i inni bohaterowie, analizujemy potencjalne pułapki wynikające z niekontrolowanego rozwoju technologii, możliwości, do których być może my ludzie jeszcze nie dorośliśmy. To wystarczy. 

Z drugiej strony gdy zapomnimy, że mamy do czynienia z grą, ze światem wirtualnym, otrzymujemy po prostu opowieść o człowieku, jego wyborach i ich etycznej podbudowie, o tym, kim tak naprawdę jesteśmy, co w nas samych jest prawdą, a co kreacją, i próbę odpowiedzi na pytanie, jak poznać prawdziwe oblicze innych.  Klasyczne tematy, które literatura porusza chyba od samych swych początków. 

Wiarygodny świat gry, w której czujesz wszystko naprawdę (a nawet jeszcze bardziej), wciągająca, dynamiczna akcja, doskonale zbudowane wyraziste postaci to tylko wybrane elementy dobrej konstrukcji obu tomów cyklu. Za każdym razem główne wątki zostają zamknięte, ale jednocześnie w fabule delikatnie podkreślono pewne elementy mogące sugerować, co się wydarzy w potencjalnych kolejnych tomach. Czekam z niecierpliwością na trzeci, by zweryfikować swoje podejrzenia. 

Jedyny słabszy punkt to kreacja świata realnego, której momentami brakowało wiarygodności, nie do końca przekonała mnie akcja policyjna z udziałem nieletniej, niektóre zachowania policjanta nadzorującego śledztwo również wydawały mi się absurdalne.  Podobnie trudno mi uwierzyć w realizm zdarzeń w gdyńskiej szkole. Rozumiem też, że postać Miki ewoluuje, dojrzewa, ale momentami jej rozważania w drugim tomie stają się zbyt wyrachowane, zimne, nie pasują do postaci prawie osiemnastolatki. I to nawet osiemnastolatki po takich przejściach, jakie Mice zafundowało życie w dwóch wymiarach.  

Dzięki pominięciu technicznych aspektów gry, braku wytłumaczenia jak od podszewki funkcjonuje świat Io, autorka uniknęła pułapki, która powoduje, że książka może zbyt szybko się zestarzeć. Pamiętam swoją konsternację podczas lektury „Labiryntu odbić” Siergieja Łukjanienki. Z jednej strony zaawansowana wirtualna rzeczywistość, z drugiej - dyski o pojemności 100Mb, karty graficzne 2Mb i wdzwaniany Internet. Zbyt duży kontrast,  który sprawił, że trudno mi było w pełni skupić się na skądinąd wciągającej fabule. Tutaj ten problem nie wystąpi.

Mam to szczęście, że pierwszy tom kupiłam wieki temu w starej, świetnej okładce autorstwa Uli Pągowskiej. Nieoczywistej, intrygującej. Dziś na rynku dostępne jest nowe wydanie i niestety oklepana grafika nie zachęca do lektury. Taka sztampowa, katalogowa od razu wrzuca powieść do kategorii romans dla dziewczynek, które chcą być takie dorosłe. Szkoda, było bowiem bardzo dobrze. Z drugiej strony rozumiem marketingowy myk. 

„5 sekund do Io” i „5 sekund do Io. Rebeliantka” to cykl, który naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. Obawiałam się wtórności, na szczęście autorka owszem korzysta z klasycznych schematów fabularnych, które obecne są w literaturze tego segmentu, ale rozwija je twórczo, w właściwy sobie sposób. Obawiałam się naiwności. I owszem, naiwność się pojawia, ale wynika ona z przyjętej perspektywy, to nastoletnia Mika jest narratorką, oprowadza nas po swoich światach, to jej wiedza, doświadczenie, emocje wyznaczają granice. A jako że bohaterka ma 17 lat, naiwność jest w pełni usprawiedliwiona, co więcej, bez niej książka straciłaby wiele na wiarygodności. Gdyby jeszcze wątki z życia Miki w prawdziwym świecie poprowadzone zostały bardziej realistycznie, byłoby doskonale. Tak jest po prostu dobrze.  

Nie dziwi, że „5 sekund do Io” została wielokrotnie doceniona przez krytykę. W 2015 roku polska sekcja IBBY nagrodziła ją tytułem Książki Roku w kategorii literackiej, w 2016 roku pozycja została wpisana na prestiżową międzynarodową listę Białych kruków (White Ravens) przez Internationale Jugendbibliothek, International Youth Library w Monachium.

Podsuńcie starszym nastolatkom, tym prawie dorosłym. Warto. (14+)

5 SEKUND DO IO
Tekst: Małgorzata Warda
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2015
Liczba stron: 344
Oprawa: miękka
Format/forma: klasyczna książka
Sugerowany wiek: 14+

5 SEKUND DO IO. REBELIANTKA
Tekst: Małgorzata Warda
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2017
Liczba stron: 312
Oprawa: e-book
Format/forma: e-book
Sugerowany wiek: 14+



„Wiedźmun”, czyli gumowa kaczuszka i ekologiczna katastrofa

23 lipca

„Wiedźmun”, czyli gumowa kaczuszka i ekologiczna katastrofa


Najpierw zobaczyłam tytuł - „Wiedźmun”. Potem podtytuł „Słodki zapach potwora o zmierzchu”. Nazwiska czytać nie musiałam, charakterystyczną kreskę Tomasza Samojlika rozpoznam od razu. Te trzy rzeczy wystarczyły, bym miała niemal stuprocentową pewność, że będzie co najmniej dobrze, że czytelnik otrzyma to, w czym autor jest najlepszy. I nie myliłam się. 


„Wiedźmun. 1. Słodki zapach potwora o zmierzchu” Tomasz Samojlik, Kultura Gniewu, komiks przygodowy nie tylko dla dzieci

„Wiedźmun” to kolejny komiks Samojlika, w którym popularne kulturowe toposy, wątki zostają twórczo przetworzone, przebudowane, przemielone tak sprawnie, że otrzymujemy zupełnie nową jakość. Twórczą, wciągającą, a w tym przypadku także przezabawną. Autor nie ukrywa źródeł inspiracji, zostawia je na wierzchu, ale miksuje je tak, że trudno zarzucić mu wtórność. To, za co cenię prozę Sapkowskiego, te przetworzone baśnie, mity, różne zdawałoby się ograne wątki podane w nowej formie, odkrywające nowe znaczenia, znajduję również u Samojlika. Od zawsze. Szukanie tych tropów to wielka czytelnicza przyjemność, nawet jeśli mamy do czynienia z literaturą przeznaczoną raczej dla młodszego czytelnika. A że przy tym uśmiech nie schodzi nam z gęby, to dodatkowy bonus. Inteligentny, nieprzesadzony pastisz zawsze jest w cenie. Tak właśnie jest w tym przypadku. Choć konwencja wiedźmińska zostaje trochę obśmiana, nie znajdziemy tu szyderstwa czy złośliwości. Owszem, to pełnokrwista satyra, ale ciepła, przyjazna, nawet jeśli czytamy o tysiącach zwolenników pustej Ziemi, którzy skaczą do wulkanu. 


„Wiedźmun. 1. Słodki zapach potwora o zmierzchu” Tomasz Samojlik, Kultura Gniewu, komiks przygodowy nie tylko dla dzieci


Tytułowy wiedźmun, Gierwald, to oczywiście jak pierwowzór profesjonalny łowca potworów, wychowany w Kaer Frauer, taki zimny typ, który by zdobyć pewną tajemniczą substancję siecze nieludzi aż furczy. Niezbyt rozgarnięty wydaje się być sterowany przez jakąś tajemniczą moc. Galerię postaci inspirowanych sagą o Wiedźminie uzupełnia także Dżenifer - czarownica od rzeczy niemożliwych, Diss - wiedźma kosmetyczna, która uwalnia od zmarszczek i tym podobnych kłopotów. Nie mogło zabraknąć również barda, Katarakta, który marzy o napisaniu hitu na miarę klasycznego „Daj, ać ja pobruszę”, ale niestety maszynka do weny się zacięła.

„Wiedźmun. 1. Słodki zapach potwora o zmierzchu” Tomasz Samojlik, Kultura Gniewu, komiks przygodowy nie tylko dla dzieci

Samojik na świecie wiedźmińskim jednak nie poprzestaje. Kluczowe bowiem dla rozwoju akcji okazują się pewne tajemnicze portale, których działania chyba nikt do końca nie rozumie. Ważne jest jedno. By działały potrzebna jest zagadkowa substancja - aurergium. Wiemy o niej niewiele, oprócz tego, że każdy chce ją zdobyć, ma ona jakiś związek z potworami, bez niej magia nie jest możliwa, a portale nie działają. 

„Wiedźmun. 1. Słodki zapach potwora o zmierzchu” Tomasz Samojlik, Kultura Gniewu, komiks przygodowy nie tylko dla dzieci

Światów przy tym autor kreuje wiele i sięga przy tym nawet do własnej twórczości (tak, w tle pojawia się m.in. nasze ukochane ryjówkowe uniwersum czy żubrzy las). W tym tomie jednak spotykają tylko wybrane: oczywiście magiczna rzeczywistość Gierwalda, bliżej nieokreślona kraina, z której przybyły dość dziwaczne potwory, i wreszcie postapokaliptyczny świat, z którego pochodzi mała dziewczynka - Kira.

„Wiedźmun. 1. Słodki zapach potwora o zmierzchu” Tomasz Samojlik, Kultura Gniewu, komiks przygodowy nie tylko dla dzieci

Rzeczywistość Kiry nie należy do przyjemnych miejsc, to odpowiednik naszego świata po wielkiej ekologicznej katastrofie. Depresyjny, smutny, na krawędzi zagłady. Niestety, wszystkie projekty mające go uratować przed ostateczną destrukcją okazują się porażką. Arka kosmiczna zderza się ze śmieciami na orbicie, modyfikacje genetyczne zawodzą. Ludzkość dogorywa w bunkrach. Jedyna szansa to dziwne eksperymenty, w których uczestniczy ojciec dziewczynki. Pewnego dnia jednak znika. Kira wyrusza, by go odnaleźć i przez przypadek spada na głowę pewnego barda w tajemniczej pełnej magii krainie. I znowu mamy schemat fabularny znany, lubiany i tak częsty w dziecięcych przygodówkach. Rodzic znika, dziecko bierze sprawy w swoje ręce.

„Wiedźmun. 1. Słodki zapach potwora o zmierzchu” Tomasz Samojlik, Kultura Gniewu, komiks przygodowy nie tylko dla dzieci

Charakterystyczna, rozpoznawalna kreska Samojlika również nie zawodzi. Jak zwykle mamy do czynienia z przyjaznymi, żywymi kolorami i kreskówkowym klimatem, w którym nawet walka z potworami na śmierć i życie nie wygląda przerażająco.     

Uwielbiam Samojlika za znaczące szczegóły, za puszczanie oka do czytelnika. Zwróćcie uwagę choćby na zwieńczenie miecza, słowiański przykuc czy roboto-nianię, która spokojnie mogłaby się odnaleźć w świecie Jetsonów. Ciekawie wygląda również warstwa językowa, w której oprócz popkulturowych cytatów znajdziemy doskonałe popisy słowotwórcze. Oryginalne nazwy potworów - juszczykłuje, klabiściegi, łapibrody - dobrze wpisują się w konwencję. Dodajmy do tego świetnie skrojone postaci. Mimo że ze względu na komiksową specyfikę nakreślone dość szkicowo, wszystkie są wyraziste, jakieś. Trudno przejść obojętnie obok Diss, która chciałaby wygładzić wszystkie zmarszczki.


„Wiedźmun. 1. Słodki zapach potwora o zmierzchu” Tomasz Samojlik, Kultura Gniewu, komiks przygodowy nie tylko dla dzieci

Dodatkowo autor nie byłby sobą, gdyby nie przemycił kilku proekologicznych przesłań. Ba, punkt wyjścia to nasz świat po globalnej katastrofie. Tym razem przekaz jest pesymistyczny, niestety ludzie, naruszając równowagę, doszczętnie zniszczyli Ziemię.  Gatunki wymierają, świat zalewają śmieci, powietrzem nie da się oddychać, paliwa kopalne się wyczerpały. Czy definitywnie czeka nas koniec lub w najlepszym przypadku życie w bunkrach? Czy rzeczywiście nie ma nadziei i jedyne rozwiązanie kryje się gdzieś po magicznej stronie? Mam nadzieję, że odpowiedzi na te pytania znajdziemy  w kolejnych tomach.


„Wiedźmun. 1. Słodki zapach potwora o zmierzchu” Tomasz Samojlik, Kultura Gniewu, komiks przygodowy nie tylko dla dzieci


Widać wyraźnie, że w pierwszym tomie serii autor tylko zapowiada pewne wątki, zawiązuje akcję, wprowadza bohaterów, przedstawia nam wykreowane świat(y). Robi to przy tym tak umiejętnie, że czytelnik już się spodziewa, co go może czekać w kolejnych częściach, już ostrzy sobie zęby na pełną wrażeń eskapadę dość dziwacznej drużyny i zastanawia się, ile z tych przewidywań okaże się prawdą. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom. 

Przyznam jednak, że podczas lektury cały czas towarzyszyła mi myśl, dla kogo tak naprawdę ten komiks jest przeznaczony. Cóż, większość dzieci odniesień do wiedźmińskiej sagi nie wyłapie. To oczywiste. Jednak nawet bez nich „Wiedźmun” to po prostu pierwszorzędny, wciągający komiks przygodowy osadzony w ciekawym świecie, a nawet światach. Zabawny i mądry w sam raz dla dzieci powyżej 6. roku życia, które wszystkie smaczki odczytają, gdy przyjdzie na to czas.  A starsi, szczególnie jeśli znają pierwowzór, ubawią się setnie.   

WIEDŹMUN. 1. SŁODKI ZAPACH POTWORA O ZMIERZCHU
Scenariusz i rysunki: Tomasz Samojlik
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Seria: Krótkie Gatki
Data wydania: 2020
Liczba stron: 64
Oprawa: twarda
Format/forma: klasyczna komiksowa
Sugerowany wiek: 6+

„Od mikmaka do zazuli", czyli czy klafciarz klaftuje?

22 lipca

„Od mikmaka do zazuli", czyli czy klafciarz klaftuje?

„Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci” Michała Rusinka pokazuje najmłodszym w przystępny sposób bogactwo polszczyzny. Nie tej ogólnej, z oficjalnego rejestru. Autor zabiera nas bowiem w krótką podróż po całej Polsce i przybliża lokalną leksykę. Od Szczecina po Zakopane, od Suwałk po Orawę, i w Łodzi, i w Krakowie istnieją słowa, które zrozumiałe są tylko tam, leksemy będące odbiciem miejscowych zwyczajów, świadectwem historii miejsca, pamiątką po dawnych tradycjach, zapisem historii języka, który rozwijał się właśnie tu, w tym konkretnym regionie, mieście, w tej wiosce, osadzie. 

„Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci” Michał Rusinek, Joanna Rusinek, wydawnictwo Bezdroża, o języku dla dzieci

Choć podtytuł brzmi nieco groźnie, autor unika specjalistycznego słownictwa, używa jasnego i prostego języka, tekst nie przytłacza. To nie jest pozycja naukowa, nawet nie próbuje (i dobrze) takiej udawać. To pełna ciekawostek leksykalna podróż po Polsce. Łatwa, przyjemna i czasami zaskakująca. Często zabawna. Spokojnie możecie książkę wertować nawet z przedszkolakami - wszystko zrozumieją. 

„Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci” Michał Rusinek, Joanna Rusinek, wydawnictwo Bezdroża, o języku dla dzieci


Mimo niewielkich rozmiarów książka zaskakuje ilością ciekawych, nietypowych słów z wielu rejonów Polski. Dzieci dowiedzą się, co znaczy choćby tajemnicze zdanie Mikmak w cynkach buja się ze szmulą, kim są tajemnicze koćmugi grasujące nie tylko w Borach Tucholskich, co łączy stolemy z trollami. Niektóre informacje mogą okazać się bardzo praktyczne - warto wiedzieć, co zjemy, gdy ktoś nas poczęstuje szneką z glancem, parówką (to wbrew pozorom wcale nie musi być kiełbaska) lub zupą z farfoclami. Ba czasami znajomość regionalizmów okazuje się kluczowa w załatwianiu codziennych spraw, o czym przekonał się Mamobab po migracji z Warszawy do Łodzi. Migawka i krańcówka to jedne z dwóch pierwszych łodzianizmów, które musiałam sobie przyswoić. 


„Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci” Michał Rusinek, Joanna Rusinek, wydawnictwo Bezdroża, o języku dla dzieci


Ilustracje Joanny Rusinek (siostry autora) stanowią świetne tło i komentarz do omawianych treści. Różny - czasami zabawny, lekko prześmiewczy, innym razem bardziej refleksyjny. W każdym przypadku widać troskę o oddanie ducha regionu. Niech was nie zwiedzie folklorystyczna okładka, środek potrafi zaskoczyć. Rozczula mnie kaszubski kamienny olbrzym z dziecięcym kółkiem do pływania, wzruszają folkowo-wycinankowe Kurpie. 


„Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci” Michał Rusinek, Joanna Rusinek, wydawnictwo Bezdroża, o języku dla dzieci


Duży plus przyznaję za typograficzne wyróżnienie nietypowych słów - dzięki wersalikom czytelnik od razu widzi, o czym będzie w tekście mowa. Warto zwrócić również uwagę na malutkie mapki w rogu każdej strony. Niby drobiazg, niby na pierwszy rzut oka zbędny ozdobnik. Każdy przecież wie, gdzie leży Szczecin. Cóż, z punktu widzenia najmłodszych, którzy dopiero zaczynają poznawać Polskę, wcale to nie jest takie oczywiste, a i starszym nie zaszkodzi mała powtórka z geografii. Zacznijcie wędrówkę od pokazania dzieciom mapy Polski z zaznaczonymi wszystkimi wspomnianymi w tekście miejscami. Znajdziecie ją na wyklejkach.


„Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci” Michał Rusinek, Joanna Rusinek, wydawnictwo Bezdroża, o języku dla dzieci

„Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci” Michał Rusinek, Joanna Rusinek, wydawnictwo Bezdroża, o języku dla dzieci

W zróżnicowaniu regionalnym polszczyzny tkwi prawdziwe piękno języka, ale nie tylko. To także zapis historii miejsc, odbicie kultury małych ojczyzn. Słowem, polskość. Pokazujcie to bogactwo dzieciom, tłumaczcie, uczcie czytania świata zapisanego w leksemach. Obudźcie w maluchach językoznawcę-detektywa. Atlas Michała Rusinka z pewnością dostarczy wielu inspiracji i frajdy.  I co najważniejsze, pokazując różnorodność, otwieramy głowy na to, co inne, uwrażliwiamy, a to jest bezcenna wartość.

Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie powiedziała, że mało mi. Idę szperać na półkach, gdzieś jeszcze mam naukowe pozycje na ten temat z czasu studiów. Mam wielką ochotę na porządne odświeżenie tematu.  

OD MIKMAKA DO ZAZULI. ATLAS REGIONALIZMÓW DLA DZIECI
Tekst: Michał Rusinek
Ilustracje: Joanna Rusinek
Wydawnictwo: Bezdroża (Helion)
Data wydania: 2020
Oprawa: twarda
Liczba stron: 56
Forma/format: chude maksi atlasowe
Sugerowany wiek: 4+


Oscar Brenifier filozofuje z dziećmi, czyli sztuka stawiania pytań

09 lipca

Oscar Brenifier filozofuje z dziećmi, czyli sztuka stawiania pytań


Dzieci zadają pytania. Czasami konkretne, na które łatwo znaleźć odpowiedź w Google. Dwa plus dwa zawsze daje cztery, stolicą Polski jest wciąż Warszawa, a Ziemia krąży wokół Słońca. Pytanie - odpowiedź. Koniec kropka. Łatwizna. Dzieci jednak zadają także inne pytania, na które nawet my dorośli nie znamy jednoznacznej odpowiedzi. Nie zawsze pytania te postawione zostają wprost, nie są wyartykułowane głośno i wyraźnie. Tkwią gdzieś w głowie, dręczą, męczą. Warto wtedy zadać je za dziecko, a raczej wraz z dzieckiem. Wspólnie zastanowić się, czym jest życie, jak odróżnić dobro od zła, jak radzić sobie z niektórymi uczuciami, wreszcie jak zdefiniować piękno. To trudne zadanie, kłopotliwe, niezręczne. Z reguły głupio się czujemy, poruszając zdawałoby się zbyt wzniosłe treści ot tak od niechcenia. Czasami jednak trzeba, a pomóc w tym między innymi mogą książki autorstwa Oscara Brenifiera: wydana przez Zakamarki seria „Dzieci filozofują” i dwutomowa seria „Filozofia dla dzieci” z wydawnictwa Czarna Owca.


Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, „Prawda według Niny”, „Szczęście według Niny”, Zakamarki, Czarna Owca, filozofia dla dzieci


W skład pierwszej serii wchodzi pięć tomów: „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?” oraz (nie ujęłam tej części w recenzji) „Ja. Co to takiego?”. Wszystkie składają się z pytań, takich, jakie może zadać odkrywające świat i rządzące nim reguły dziecko - mały człowiek próbujący zmierzyć się z fundamentalnymi sprawami, które w tym przypadku okazują się tak życiowe. Brenifier sięga do korzeni filozofii opartej na prostocie poruszanych zagadnień. Prostota nie oznacza przy tym, że odpowiedzi są łatwe i jednoznaczne. Wręcz przeciwnie.


Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci


Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci


Każdy tom to zaledwie sześć pytań. Tylko, ale każde z nich otwiera pole do dyskusji, do wielowymiarowej analizy. Czy można kraść jedzenie? Czy zawsze musimy być mili dla innych? Dlaczego umieramy? Skąd wiemy, że rodzice nas kochają? Dlaczego kłócimy się z tymi, których kochamy? Czy każdy z nas jest artystą? Czy artysta jest wolny, kiedy tworzy? To tylko przykłady pojawiających się w serii zagadnień. Każdy z nich stanowi doskonały punkt wyjścia do rozmowy o wartościach, życiu, postawach, ideach, uczuciach, a nawet zwykłych, codziennych wyborach.


Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci

Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci


Brenifier uczy dzieci wątpić, prowokuje, pokazuje, w jaki sposób argumentować i jak te argumenty obalać, podkreśla znaczenie kontekstu. Nawet pytania pozornie zamknięte, na które naturalnie chcielibyśmy odpowiedzieć TAK lub NIE, okazują się nieoczywiste. We wszystkich książkach bowiem kwestionowane są najbardziej ewidentne odpowiedzi. Tu się drąży, tu się naświetla problem z wielu stron. Słowem filozofuje. Nie zawsze zgadzaliśmy się z sugestiami autora, czasami budziły one nasz stanowczy sprzeciw, ale o to właśnie chodziło twórcy książki - o postawienie nas w niezręcznej sytuacji, o zmuszenie nas do spojrzenia na omawiane zagadnienie z najbardziej nieoczekiwanej strony, o wybicie nas z utartych ścieżek poznawczych. Nic lepiej nie pobudza krytycznego myślenia, nic bardziej nie kształci empatii, zrozumienia niż wejście choć na chwilę w cudze buty. Nawet jeśli uwierają. 


Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci

Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci


Prosty język i osadzenie problematyki w świecie bliskim dziecięcemu doświadczeniu sprawiają, że filozofia przestaje być postrzegana jako akademicka, skomplikowana dziedzina. To nie odrealnione, uwznioślone dywagacje na tematy odległe, zupełnie abstrakcyjne z punktu widzenia dziecka, to konkretna wiedza, kompas, drogowskaz i najlepszy trening myślenia. 


Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci

Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci


Lubię formę wydania serii - przyjazną, przejrzystą, przyciągającą wzrok. Każdy tomik przypomina notatnik z trochę wzmocnioną okładką, tekst podzielono na sekcje wyróżnione kolorowymi wycięciami i zakładkami. Choć każdy tom zilustrował inny artysta (Clément Devaux, Rémi Courgeon, Jérõme Ruillier i nasz faworyt - Serge Bloch), wszystkie grafiki utrzymane są w jednakowej, lekko humorystycznej konwencji pozwalającej na złapanie odpowiedniego dystansu do niekiedy przytłaczających treści. Nas szczególnie urzekł Serge Bloch. Nie sposób nie uśmiechnąć się, widząc okładkę tomu poświęconego uczuciom.


Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci

Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci


Wydawca rekomenduje serię małym filozofom powyżej siódmego roku życia. Potwierdzam. Wszystkie części czytaliśmy, a może raczej omawialiśmy, analizowaliśmy wielokrotnie właśnie wtedy, gdy dzieci uczęszczały do pierwszych klas podstawówki. Sięgaliśmy po nie, by rozmawiać, by zrozumieć i w sytuacjach awaryjnych, gdy pojawiał się (nawet niewypowiedziany) problem do obgadania. Sprawdziły się, najlepiej podczas lektury jeden na jeden, czyli w relacji dziecko - dorosły. Trochę intymnej, prywatnej, sprzyjającej skupieniu. To nie jest pozycja do czytania w biegu, mimochodem, wymaga czasu, nastroju i niekiedy przygotowania ze strony starszego przewodnika.


Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci


Oscar Brenifier „Życie. Co to takiego?”, „Uczucia. Co to takiego?”, „Dobro i zło. Co to takiego?”, „Piękno i sztuka. Co to takiego?”, Zakamarki, filozofia dla dzieci



Druga seria poświęcona filozofii dla dzieci również autorstwa Oscara Brenifiera opowiada o perypetiach małej dziewczynki Niny, która mierzy się z tak skomplikowanymi tematami jak prawda i szczęście („Prawda według Niny”, „Szczęście według Niny”). W pierwszej części punktem wyjścia jest sytuacja znana każdemu chyba dziecku - Nina niechcący stłukła wazon, czyli klasyczna historia pod tytułem wazon został stłuczony, a nawet stłukł się sam. Dalsza część opowieści to rozważania, czy powiedzieć prawdę, czy nie, co łączy kłamstwo z zaufaniem, czy mówienie nieprawdy zawsze jest złe. W kolejnym tomie Nina konfrontuje się ze światem własnych uczuć i z relacjami z innymi ludźmi. Zastanawia się nad tym, czy jest szczęśliwa, co to właściwie oznacza, czy życie ma sens i co tak naprawdę sprawia, że czujemy się szczęśliwi.



Oscar Brenifier „Prawda według Niny”, „Szczęście według Niny”, Czarna Owca, filozofia dla dzieci


Oscar Brenifier „Prawda według Niny”, „Szczęście według Niny”, Czarna Owca, filozofia dla dzieci


Treść podana jest w raczej przystępny sposób, choć lektura wymaga skupienia. Główny trzon opowieści stanowią komiksowe scenki sytuacyjne, przyjazne w odbiorze dialogi. Dodatkowy kontekst tworzą przytaczane historyjki, przypowieści, bajki ilustrujące omawiane problemy, jak choćby platońska jaskinia czy toposy zaczerpnięte z mitologii. 
Oscar Brenifier „Prawda według Niny”, „Szczęście według Niny”, Czarna Owca, filozofia dla dzieci


Niestety, w przypadku książek o Ninie czytelnik nie jest już aktywnym uczestnikiem dyskursu, a raczej obserwatorem historii, biernym odbiorcą. To główna bohaterka pyta, analizuje, zastanawia się, kwestionuje odpowiedzi dorosłych, drąży temat. Niestety, nie do końca pasowała nam ta konwencja, stwarzała dystans, czuliśmy się jak sędziowie oceniający czyjeś zachowania. Po drugie dzieci często po prostu nie nadążały za tokiem myślowym Niny, gubiły się. Zabrakło miejsca na odpoczynek, na refleksję, na dopasowanie problematyki do własnych potrzeb i własnej dojrzałości. 


Oscar Brenifier „Prawda według Niny”, „Szczęście według Niny”, Czarna Owca, filozofia dla dzieci


Dużym atutem serii są oszczędne w formie, nowoczesne grafiki Iris de Moüy. Dynamiczne, komiksowe, nieprzeładowane treścią nie odciągają uwagi od tego, co najważniejsze, od dialogu i intelektualnych poszukiwań.

Oscar Brenifier „Prawda według Niny”, „Szczęście według Niny”, Czarna Owca, filozofia dla dzieci

Oscar Brenifier „Prawda według Niny”, „Szczęście według Niny”, Czarna Owca, filozofia dla dzieci


W obu seriach Brenifier ambitnie próbuje zmusić nas do myślenia, często niezgodnego z naszymi przyzwyczajeniami. Kwestionuje wszystko, prowokuje, czasami łamie tabu. Odbiorca, niezależnie od wieku i doświadczenia życiowego, może się czuć nieswojo, dziwnie. Trudno rozmawiać z dziećmi choćby o tym, czym jest miłość rodzicielska. Wątpliwości mogą budzić również rozważania dotyczące kłamstw w dobrej wierze. Świat wartości nie jest czarno-biały, ale pełen odcieni szarości. Brenifier nie boi się otwarcie o tym mówić dzieciom, jednak właśnie ze względu na brak łatwych odpowiedzi, wyraźne niuansowanie wartości, ukazywanie ich z różnych perspektyw książki najlepiej trafią dzieci nieco starszych, co najmniej uczniów młodszych klas szkół podstawowych. 

Serię wydaną przez Zakamarki znajdziecie bez trudu w księgarniach, książek o Ninie szukajcie w bibliotekach. Na obie naprawdę warto zwrócić uwagę, choć w naszym domu wygrała forma aktywna, czyli dzieci filozofują.



ŻYCIE. CO TO TAKIEGO?
Tekst: Oscar Brenifier
Ilustracje: Jérôme Ruillier
Tłumaczenie: Magalena Kamińska-Maurugeon
Wydawnictwo: Zakamarki
Seria: Dzieci Filozofują
Data wydania: 2013
Oprawa: półtwarda
Liczba stron: 96
Format/forma: książka jak notatnik
Sugerowany wiek: 7+

UCZUCIA. CO TO TAKIEGO?
Tekst: Oscar Brenifier
Ilustracje: Serge Bloch
Tłumaczenie: Magdalena Kamińska-Maurugeon
Wydawnictwo: Zakamarki
Seria: Dzieci filozofują
Data wydania: 2012
Oprawa: półtwarda
Liczba stron: 96
Format/forma: książka jak notatnik
Sugerowany wiek: 7+

DOBRO I ZŁO. CO TO TAKIEGO?
Tekst: Oscar Brenifier
Ilustracje: Clément Devaux
Tłumaczenie: Magdalena Kamińska-Maurugeon
Wydawnictwo: Zakamarki
Seria: Dzieci filozofują
Data wydania: 2016
Oprawa: półtwarda
Liczba stron: 96
Format/forma: książka jak notatnik
Sugerowany wiek: 7+

PIĘKNO I SZTUKA. CO TO TAKIEGO?
Tekst: Oscar Brenifier
Ilustracje: Rémi Devaux
Tłumaczenie: Magdalena Kamińska-Maurugeon
Wydawnictwo: Zakamarki
Seria: Dzieci filozofują
Data wydania: 2016
Oprawa: półtwarda
Liczba stron: 96
Format/forma: książka jak notatnik
Sugerowany wiek: 7+

PRAWDA WEDŁUG NINY
Tekst: Oscar Brenifier
Ilustracje: Iris de Moüy
Tłumaczenie: Maja Wałachowska-Sobczak
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Filozofia dla dzieci
Data wydania: 2010
Oprawa: twarda
Liczba stron: 64
Format/forma: książka
Sugerowany wiek: 7+

SZCZĘŚCIE WEDŁUG NINY
Tekst: Oscar Brenifier
Ilustracje: Iris de Moüy
Tłumaczenie: Maja Wałachowska-Sobczak
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Filozofia dla dzieci
Data wydania: 2010
Oprawa: twarda
Liczba stron: 64
Format/forma: książka
Sugerowany wiek: 7+
Copyright © 2017 Mamobab czyta