Pierwsze dwa tomy serii komiksowej autorstwa Kazu Kibuishiego „Amulet” - „Strażniczka” i „Klątwa strażniczki” to miszmasz wielu znanych toposów, schematów fabularnych zdawałoby się wyzyskanych już do cna przez literaturę, komiks, film.
Historia zaczyna się jak u Hitchcocka - od trzęsienia ziemi. Wypadek samochodowy, śmierć ojca. Po dwóch latach Emily, jej młodszy brat Navin wraz z matką przeprowadzają się do starego, opuszczonego domu, który należy do rodziny od pokoleń i z pewnością skrywa straszną tajemnicę. Jak każda stara, opuszczona rodzinna rezydencja. Klasyka. Czytelnik spodziewa się komiksu grozy, porządnego horroru.
Jednak schemat zostaje przełamany. Zazwyczaj atmosfera grozy budowana jest stopniowo, strach narasta powoli, zaczyna się niewinnie od drobnych, pozornie nic nieznaczących wydarzeń, znaków. Mistrzowie gatunku operują niedopowiedzeniem, sugestią. Kibuishi nie bawi się z czytelnikiem, tylko od razu przechodzi do ataku. Bliżej niezidentyfikowane zło ujawnia się zaraz po przybyciu rodziny do Norlen. Pierwszy dzień w nawiedzonym domu i już Emily znajduje tytułowy amulet. Pierwsza noc i mamy kolejne trzęsienie ziemi. Mamę porywają dalecy krewni Cthulhu, a dzieci trafiają do tajemniczej krainy, w której wita ich straszny gość rodem z powieści noir. Schronienie znajdują w jeszcze (z pozoru) straszniejszym domu.
Drugi tom przynosi nowe odniesienia - wyprawa po lek strukturą przypomina klasyczny bajkowy motyw, znany choćby z opowieści o żywej wodzie. Próby okiełznania mocy amuletu przez Emily jednoznacznie kojarzą się ze scenami z „Gwiezdnych wojen”. Sam amulet to skrzyżowanie Tolkienowskiego pierścienia z mieczem świetlnym rycerzy Jedi. Kusi, namawia, przekonuje Emily, by sięgnęła po przeznaczoną jej moc. Trudno się oprzeć pokusie, wymaga to wielkiej siły. Skądś to znamy, nieprawdaż?
Kwestia przeznaczenia wydaje się przy tym być kluczowa dla dalszego rozwoju wydarzeń. Główna bohaterka wcale bohaterką być nie chce, Emily początkowo ma jeden cel - uratowanie matki. Jednak wszyscy dookoła - od umierającego wuja Silasa poprzez rebeliantów po łowcę nagród - próbują jej uświadomić, że nie ma wyjścia, że rodzinne dziedzictwo predestynuje ją do zbawienia świata. Oczywiście, może być ono zarówno klątwą, jak i wybawieniem. I znowu skądś to znamy. Dość wymienić kolejne zagubione w galaktyce dzieci w „Gwiezdnych wojnach”, Harrego Pottera i wiele, wiele innych postaci. A jak sobie radzi ze swoim zadaniem Emily, sprawdźcie sami.
Elementy świata przedstawionego także zdają się pozornie należeć do różnych światów. Psychodeliczne grzyby, steampunkowe domostwo jak ze snu szalonego wynalazcy, personifikowane zwierzęta, a raczej animalizowani ludzie, roboty, Leon Rudobrody będący skrzyżowaniem Tolkienowskiego Obieżyświata, mistrza Obi-Wan Kenobiego i Yody. Dodajmy do tego jeszcze elfy i ich króla, ucieleśnienie zła.
Niezły bigos. Wbrew pozorom wszystkie składniki tworzą spójną, w miarę logiczną całość. Nie grozi nam niestrawność. Wręcz przeciwnie, historia toczy się wartko, akcja ani na chwilę nie zwalnia. Kibuishi nie pozwala się nudzić, przy czym lekkość scenariusza, łatwość i swoboda narracji, a także dystans do historii sprawiają, że to naprawdę dobra lektura dla młodszego czytelnika.
Komiks narysowany jest prostą, cartoonową kreską, która świetnie pasuje szczególnie do postaci zwierzęcych - Miskit i Leon to najlepsze przykłady. Kolorystyka i klimat rysunku zmieniają się jednak na bardziej mroczne, monochromatyczne i nabierają odrobiny mangowego sznytu w scenach z udziałem elfów.
Drugi tom przynosi nowe odniesienia - wyprawa po lek strukturą przypomina klasyczny bajkowy motyw, znany choćby z opowieści o żywej wodzie. Próby okiełznania mocy amuletu przez Emily jednoznacznie kojarzą się ze scenami z „Gwiezdnych wojen”. Sam amulet to skrzyżowanie Tolkienowskiego pierścienia z mieczem świetlnym rycerzy Jedi. Kusi, namawia, przekonuje Emily, by sięgnęła po przeznaczoną jej moc. Trudno się oprzeć pokusie, wymaga to wielkiej siły. Skądś to znamy, nieprawdaż?
Kwestia przeznaczenia wydaje się przy tym być kluczowa dla dalszego rozwoju wydarzeń. Główna bohaterka wcale bohaterką być nie chce, Emily początkowo ma jeden cel - uratowanie matki. Jednak wszyscy dookoła - od umierającego wuja Silasa poprzez rebeliantów po łowcę nagród - próbują jej uświadomić, że nie ma wyjścia, że rodzinne dziedzictwo predestynuje ją do zbawienia świata. Oczywiście, może być ono zarówno klątwą, jak i wybawieniem. I znowu skądś to znamy. Dość wymienić kolejne zagubione w galaktyce dzieci w „Gwiezdnych wojnach”, Harrego Pottera i wiele, wiele innych postaci. A jak sobie radzi ze swoim zadaniem Emily, sprawdźcie sami.
Elementy świata przedstawionego także zdają się pozornie należeć do różnych światów. Psychodeliczne grzyby, steampunkowe domostwo jak ze snu szalonego wynalazcy, personifikowane zwierzęta, a raczej animalizowani ludzie, roboty, Leon Rudobrody będący skrzyżowaniem Tolkienowskiego Obieżyświata, mistrza Obi-Wan Kenobiego i Yody. Dodajmy do tego jeszcze elfy i ich króla, ucieleśnienie zła.
Niezły bigos. Wbrew pozorom wszystkie składniki tworzą spójną, w miarę logiczną całość. Nie grozi nam niestrawność. Wręcz przeciwnie, historia toczy się wartko, akcja ani na chwilę nie zwalnia. Kibuishi nie pozwala się nudzić, przy czym lekkość scenariusza, łatwość i swoboda narracji, a także dystans do historii sprawiają, że to naprawdę dobra lektura dla młodszego czytelnika.
Komiks narysowany jest prostą, cartoonową kreską, która świetnie pasuje szczególnie do postaci zwierzęcych - Miskit i Leon to najlepsze przykłady. Kolorystyka i klimat rysunku zmieniają się jednak na bardziej mroczne, monochromatyczne i nabierają odrobiny mangowego sznytu w scenach z udziałem elfów.
Z punktu widzenia dorosłego historia jest zbyt przewidywalna i schematyczna. Warto jednak pamiętać, że napisano go dla czytelników w wieku od 8 do mniej więcej 12 lat. „Amulet” przetestowany został właśnie na 8-latku i przeszedł próbę zwycięsko. Jedyne, co wzbudziło niepokój, to prolog i śmierć ojca. Co ciekawe, pewne schematy fabularne, dzięki temu że były tak oczywiste, małoletni z satysfakcją dostrzegł, przeanalizował i w końcu zadał właściwe pytanie o rozwój wydarzeń w kolejnych częściach. Czekamy więc na nie z niecierpliwością.
AMULET. STRAŻNICZKA
AMULET. KLĄTWA STRAŻNICZKI
Scenariusz i rysunki: Kazu Kibuishi
Tłumaczenie: Maria Lengren
Wydawnictwo: Planeta Komiksów
Seria: Amulet
Data wydania: 2016 (T. 1), 2017 (T.2)
Oprawa: miękka
Liczba stron: 188, 224
Format: midi
Sugerowany wiek: 8+
Scenariusz i rysunki: Kazu Kibuishi
Tłumaczenie: Maria Lengren
Wydawnictwo: Planeta Komiksów
Seria: Amulet
Data wydania: 2016 (T. 1), 2017 (T.2)
Oprawa: miękka
Liczba stron: 188, 224
Format: midi
Sugerowany wiek: 8+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz