Na książkach nie ma napisu Najlepiej spożyć przed... Dobra literatura nie ma terminu przydatności, nie poddaje się upływowi czasu, w zależności od naszych osobistych doświadczeń, świata wokół nas zmienia się jedynie jej wydźwięk, znajdujemy w niej nowe treści, odkrywamy kolejne piętra znaczeń. Ta uniwersalność to siła sztuki. Truizmy? Pewnie tak, ale niestety gdy na księgarnianych półkach premiera wypycha premierę z prędkością Pendolino, gdy zwykły czytelnik nie jest w stanie ogarnąć wszystkich interesujących go nowości, warto wykorzystać chwilę spowolnienia, zatrzymać się i spojrzeć wstecz. Ponownie odkryć wyjątkowe pozycje, które mają już kilka lat, wciąż zachwycają i - co ważne - nadal możecie je wszędzie kupić. Świetny pomysł Wydawnictwa Dwie Siostry może w tym pomóc, więc śledźcie hasztag #backlistaprzebojów.
Na podium mojej prywatnej listy przebojów z niedalekiej przeszłości na pewno znalazłyby się dwie książki Toona Tellegena. Ciepłe, urocze, mądre, przewrotne tomiki z krótkimi opowieściami wprost z życia mieszkańców pewnego lasu, czyli „Nie każdy umiał się przewrócić” i „Urodziny prawie wszystkich”. To książki, które naprawdę łączą pokolenia. Ten bezpieczny świat, w którym sprawy toczą się nieśpiesznie, w którym króluje przyjaźń, a każdy ma te same prawa, po prostu uwodzi. Filozoficzne podteksty, ukryty wszędzie absurd, abstrakcyjny humor sprawiają, że historie zmuszają do myślenia, do pochylenia się nad tym, co nam w codzienności umyka.
W pierwszej pozycji każdy rozdział to po prostu jakaś historia z niezwykłej codzienności zwierząt, w drugiej - zgodnie z tytułem - mamy okazję uczestniczyć w całej serii niezwykłych urodzin.
Perspektywa odkrywania rzeczywistości przez zwierzęcych bohaterów przypomina sposób poznawania otoczenia przez dzieci. Choć zwierzaki przyjmują świat, takim jaki jest, nie oznacza to, że ich postrzeganie pozbawione jest głębszej refleksji. Próbują zrozumieć rządzące światem prawa, czasami naginając rzeczywistość i przeceniając własne umiejętności. Znajdują nowe treści w zwykłych czynnościach, także tych, nad którymi się nie zastanawiamy. Rozkładają je na czynniki pierwsze, analizują i zadają pytania. Tak jak najmłodsi. Szukają sensu, wyłapują absurdy. Dziwią się tak jak choćby ślimak wodny, który z niedowierzaniem słucha opowieści słonia o tym, jak się spada z chmury. Tu króluje dociekliwość, czasami naiwna, bywa że trochę infantylna, zawsze przenikliwa.
Prawie każdy rozdział to także historia jakiegoś marzenia, zwykłego lub niezwykłego, realnego lub ze świata fantazji. Teoretycznie wszystko w tym lesie jest możliwe. Spotykamy choćby jeża, który chce zawisnąć w powietrzu jak słońce i nawet mu się to udaje. Mrówka kiedyś mu bowiem powiedziała, „że jeśli odpowiednio długo się nad czymś zastanawia i jest się cierpliwym, to wszystko można". Jeż wcielił więc tę dewizę w życie i pewnego dnia już mógł. I wisiał jak słońce. Tak po prostu.
To także opowieść o naszych ograniczeniach i ich przekraczaniu, o tym, co jest możliwe i tym, co wydaje się być niewykonalne ze względu choćby na nasze fizyczne cechy lub prawa rządzące naturą.
W niezwykle inteligentny sposób autor pokazuje różnorodność świata. Wszyscy są równi, ale każdy jest inny, mimo tego żyją razem w harmonii. Nie ma dwóch takich samych zwierząt, każde ma swoje cechy szczególne, talenty, możliwości, a nawet własną koncepcję najlepszych pod słońcem urodzin. Każde marzy o czymś innym, czego innego się obawia. Świetlik się boi, że jakiegoś dnia się nie włączy. Dla dżdżownicy to nie do pomyślenia. Ona chciałaby wszystko wyłączyć. Żółwia z kolei przeraża perspektywa przeciekającej skorupy i lamentowania przez cały dzień. Relacje między zwierzętami oparte są na ciekawości świata i drugiej istoty, akceptacji nawet najbardziej dziwacznych rzeczy oraz zachowań i - czasami - zdumieniu, że coś może być tak inne. Zdziwienie to jest przy tym ciepłe, przyjazne. Takie jakie towarzyszy dziecku podczas odkrywania otoczenia i stosunków między ludźmi. Nieskażone stereotypem, bez narzuconych jeszcze sztywnych reguł. To wielka wartość.
W wielu opowieściach przewija się również motyw poszukiwania własnej tożsamości, bycia sobą. Świerszcz postrzegany jako płaszcz, niecodzienny, ale płaszcz, staje się nim, przestaje być świerszczem. Podobnie lew, który tak przestraszył się sam siebie, że postanowił przestać ryczeć.
Lubię język Tellegena - prosty, ciepły, wyważony, doskonale współgrający z przyjazną groteską, światem, którym rządzi sympatyczny absurd i odrobina melancholii. Ten niepowtarzalny klimat, który znamy choćby z klasycznego „Kubusia Puchatka”, wzbogacono tu o jeszcze więcej dziwności, jeszcze więcej zaskakujących sytuacji skłaniających do przemyśleń. Po prostu czytelnicy otrzymują filozoficzne rozważania, pytania o fundamentalne sprawy, podstawowe sensy w przystępnej, zmetaforyzowanej, eklektycznej formie, która trafi do każdego odbiorcy, niezależnie od jego wieku. Co więcej, autor unika morałów, jednoznacznych odpowiedzi. Prezentuje problem, w dialogach zwierząt pokazuje różne punkty widzenia i zawiesza opowieść w najmniej oczekiwanym momencie. Zostawia czytelnika z myślą, która telepie się po głowie, otwiera różne szuflady. Ta nieoczywistość, to niedopowiedzenie działa.
Równie nieoczywiste są ilustracje stworzone przez Ewę Stiasny. Lekko rozmyte, jakby niedookreślone, zwiewne kryją w sobie niepewność i lekkość. Artystka unika ostrych konturów, pozornie nieporadnie jak dziecko wychodzi za linię, pojawiają się plamy, mazaje. Podobnie jak autor tekstu jedynie pobudza odbiorcę do stworzenia własnej wizji, nie daje gotowych rozwiązań. Dodatkowy smaczek stanowi przemyślana typografia, te nierówne litery w listach i liścikach. Niby nabazgrolone, a tak wzruszające.
Z każdej opowieści bije niewymuszone ciepło, to świat przyjazny, choć momentami zaskakujący swoim surrealizmem. Czas tu płynie wolniej, można się zatrzymać, przyjrzeć otoczeniu ze wszystkich stron, przemyśleć to i owo, wreszcie zanurzyć się w głąb samego siebie, próbując znaleźć własną odpowiedź na zadawane przez zwierzęta przewrotne pytania. Mrówka, która nie może unieść tego, że wszystko wie, zostanie ze mną na zawsze.
Oba tomy towarzyszyły nam przez wiele wieczorów, wywoływały zadumę, powodowały salwy śmiechu, skłaniały do rozmowy. To literatura, która prowokuje dialog. Zewnętrzny i wewnętrzny. W zależności od okoliczności chce się gadać lub chce się myśleć. Tego oczekuję od dobrych pozycji dla dzieci. Odrobiny prowokacji. Czy to lektura tylko dla młodszych? Na pewno nie. Sięgam do nich od czasu do czasu, gdy potrzebuję resetu, gdy mam chwilę, by się zatrzymać i spojrzeć na życie z nieco innej perspektywy. Nonsens, absurd i humor paradoksalnie to ułatwiają, przynajmniej w moim przypadku.
NIE KAŻDY UMIAŁ SIĘ PRZEWRÓCIĆ
Tekst: Toon Tellegen
Ilustracje: Ewa Stiasny
Tłumaczenie: Jadwiga Jędryas
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Data wydania: 2013
Oprawa: twarda
Liczba stron: 116
Format/forma: klasyczna książka
Sugerowany wiek: 5+
URODZINY PRAWIE WSZYSTKICH
Tekst: Toon Tellegen
Ilustracje: Ewa Stiasny
Tłumaczenie: Jadwiga Jędryas
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Data wydania: 2014
Oprawa: twarda
Liczba stron: 136
Format/forma: klasyczna książka
Sugerowany wiek: 5+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz