„Wilczek” Katarzyny Ryrych, kolejna pozycja ze świetnej serii „Wojny dorosłych – historie dzieci”, w realistyczny sposób przedstawia codzienność pierwszych dni stanu wojennego w wielkim mieście, w którym dzieje się historia. Narratorem jest przedszkolak, tytułowy Wilczek, którego pseudonim nawiązuje do jednej z ballad Kaczmarskiego. Z racji swego pochodzenia znajduje się on w samym centrum wydarzeń, gdyż wraz z rodziną mieszka w krakowskim akademiku. Jego rodzice są zaangażowani w opozycyjną działalność, ciocie i wujkowie również, więc siłą rzeczy mały szybko dowiaduje się, czym jest strajk, a nielegalna bibuła i powielacz stanowią element jego codzienności. Gitara, ballady Kaczmarskiego, dyskusje Polaków po świt to to, co zna najlepiej. Dziwny pan w okularach w telewizji, w którego wystąpienie z przerażeniem wsłuchują się wszyscy dorośli, to coś nowego, groźnego. Coś, co trzeba oswoić albo z czym trzeba się zmierzyć. Wiktor, czyli Wilczek, wybiera drugą opcję.
Chłopiec nie rozumie, co tak naprawdę dzieje się wokół niego. Próbuje nieoczekiwane zmiany zracjonalizować, wtłaczając je w znane z opowieści dziadka ramy wojny. Na ulicach pojawia się wróg, czołgi, szarzy rycerze. Tata znika, a za wszystko odpowiada tajemniczy Wron. Słowem, wojna. Mały postanawia więc zostać bohaterem. Jak kiedyś, podczas II wojny światowej, dziadek, jak dziś internowany tata. Dziecinnie, po swojemu, naiwnie i jednocześnie wzruszająco. Podoba mi się ten koncept. Doceniam jego szczerość.
Autorka bardzo się stara, by przyjęta przez nią dziecięca perspektywa wypadła wiarygodnie. Niestety, momentami trochę za bardzo czuć myśli, odczucia, spostrzeżenia gitarowej cioci. Być może wynika to z autobiograficznej podbudowy, a być może ze słabo wytłumaczonego kontekstu, z pojawiających się trudnych pojęć, faktów, wydarzeń, które z jednej strony tworzą dobre, wiarygodne tło historyczne, z drugiej średnio przynależą do świata dziecka w wieku przedszkolnym. Internowanie, godzina milicyjna, pacyfikacja kopalni Wujek, czyli sprawy dorosłych, które pojawiają się w życiu chłopca, ale nikt tak naprawdę niczego mu wprost nie tłumaczy. Do Wilczka dochodzą tylko strzępy informacji, jakieś szepty, fragmenty. Chłopiec coś widzi, o coś dopytuje, nie zawsze otrzymuje wyczerpującą odpowiedź. Rozumiem intencje autorki, jej próbę i oddania rzeczywistości widzianej oczyma przedszkolaka, i dostosowania przekazu do wieku czytelnika, ale Wilczek to mniej więcej mój rówieśnik i odrobinę pamiętam swoje emocje z tego czasu. Nie fakty, ale strach wynikający z niedopowiedzeń. Mnie również nic nikt nie mówił albo tylko zdawkowo tłumaczył, bo po co, bo to sprawy dorosłych. Tworzenie własnej historii przy ograniczonej wiedzy jest znacznie gorsze niż prawda, nawet z punktu widzenia dziecka. A może właśnie przede wszystkim z jego punktu widzenia. Chcę jednak podkreślić, że być może w ogóle bym na ten rozdźwięk nie zwróciła uwagi, gdyby nie pierwszoosobowa narracja.
Dodatkowo w historii nierównomiernie rozłożono emocje. Początkowo momentami tekst trochę nuży, jest przegadany, zbyt nasycony trudnymi terminami, nieczytelnymi elementami świata wokół. Za to końcówka aż kipi od emocji, trochę jednak zbyt egzaltowanych, choć podejrzewam, że to tylko moje subiektywne odczucie. Zabrakło równowagi.
Opowieści towarzyszą bardzo udane, klasyczne ilustracje Sylwi Szyrszeń. Odnajduję na nich świetnie oddany świat mojego wczesnego dzieciństwa. Półki z książkami, magnetofon, makatkę na ścianie, ławę z bieżnikiem. Ciepło skromnego domu skontrastowane z szarością tego, co poza nim, z pustką panującą na ulicach.
Mimo tych drobnych mankamentów warto sięgnąć do opowieści o dzielnym Wiktorze, Wilczkiem zwanym. To klasyczne, solidne opowiadanie, pełne faktów i (chwilami) emocji, ale polecam raczej wspólną lekturę rodziców lub dziadków i dzieci. Wiele spraw ledwo zarysowanych przez autorkę, pojawiających się w tle, wymaga dopowiedzenia, wyjaśnienia. Potraktujcie książkę jako punkt wyjścia do wspomnień, do rozmowy, do pokazania dzieciom, że historia to nie tylko abstrakcyjne wydarzenia i nudne daty, ale coś żywego, co było i jest również waszym (i dziecka) doświadczeniem. Codziennie, nieustannie. Wczoraj, dziś i jutro.
WILCZEK
Tekst: Katarzyna Ryrych
Ilustracje: Sylwia Szyrszeń
Seria: Wojny dorosłych – historie dzieci
Wydawnictwo: Literatura
Data wydania: 2018
Liczba stron: 56
Oprawa: twarda
Format / forma: normalna klasyczna książka
Sugerowany wiek: 8+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz