10 stycznia

„Bangsi”, czyli niedźwiadek, troll i wioska wikingów


Najzimniejsza z zim. Mroźny klimat, nieskazitelnie czysty krajobraz północy. Bezkres śniegu i lodu, czyli tego, „co jest nad nami i przed nami, i z tyłu, i z prawej, i z lewej strony”. Biel wszędzie, aż po horyzont. W takiej magicznej, rzadko dziś spotykanej pod naszą szerokością geograficzną, scenerii Hubert Klimko-Dobrzaniecki umieszcza akcję trochę nietypowej opowieści „Bangsi”.

„Bangsi” Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Marcin Dopieralski, Wydawnictwo Format


Przyznam szczerze, że najbardziej w tej pozycji cenię jej wyjątkową oprawę graficzną. Minimalistyczną, pozornie prostą, a jednocześnie stylową i świetnie wpisującą się w samą opowieść. Zachwyca już sama okładka, twarda, kartonowa z wyciętymi literami tytułu, spod których prześwituje jasnoszara wyklejka ze śnieżkami. Rozczulają łagodne, zaokrąglone brzegi. Ciekawy efekt daje nietypowy szarozielony kolor czcionki. Wielka szkoda, że na okładce nie znalazło się nazwisko autorki projektu graficznego, Julity Gielzak.

„Bangsi” Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Marcin Dopieralski, Wydawnictwo Format



Dość specyficzne ilustracje Marcina Dopieralskiego dobrze oddają śnieżny, zimowy klimat tej historii. Na pełnych światła stronach nakreślone czarną kreską postaci i elementy scenografii przyciągają i dopowiadają opowieść. Wszystko wydaje się tu być miękkie, puszyste jak śnieg, dominują obłe kształty. Z wyczuciem oddane są także emocje i uczucia towarzyszące bohaterom - miłość, przywiązanie, ciekawość, niepokój. I te szczegóły! Charakterystyczne dla tamtych rejonów dachy budynków porośnięte trawą. Wzrok owcy patrzącej spode łba na pewnego wikinga. Mina Trolla w ostatecznej rozgrywce.
„Bangsi” Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Marcin Dopieralski, Wydawnictwo Format


Przejdźmy do treści. Tytułowy Bangsi to mały niedźwiadek polarny, który przez podstępnych ludzi zgubił w Bezkresie swoją mamę. W wyniku różnych zbiegów okoliczności zwierzak trafia na wyspę Grimsey do  sympatycznej osady Wikingów wygnanych z Norwegii za to, że myli zęby, i staje się niemal członkiem rodziny Grimura, który zamiast rogatego hełmu na głowie nosi metalowy czajnik. Życie w wiosce płynie powoli, trochę sielankowo. Opowiada się tu bajki, popija zdrową herbatkę ziołową (nie tylko) i delektuje suszonymi rybami. Do czasu. Gdyż na wyspę w pewnym momencie pada blady strach. 


„Bangsi” Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Marcin Dopieralski, Wydawnictwo Format


Bangsi to przede wszystkim opowieść o miłości, rodzinie i przyjaźni. Postawy bezinteresowne, szlachetne przewijają się przez całą historię. Taka jest i miłość matczyna, i (trochę ryzykanckie) poświęcenie się dla dobra wspólnoty, i zaskakująca pomoc udzielona przez ludzi Bangsiemu. Ludzie w świecie niedźwiedzi są przecież wyłącznie źli, spotkanie z nimi oznacza śmierć, gdyż człowiek chce futer i sadła. A tu niespodzianka. Zdarzają się tacy, którzy wcale tego nie potrzebują, wręcz przeciwnie. Choć ogólny przekaz jest jak najbardziej pozytywny, trochę zabrakło tu pokazania, że eskimoscy myśliwi nie byli okrutni tak ot, bez powodu. Motywowała ich przecież biologia i instynkt przetrwania. 

Autor porusza również temat skutków nałogu, który wyniszcza nie tylko jednostkę - tu uzależnionego od hazardu wikinga Lali, ale i zagraża istnieniu całej społeczności. Pojawia się także kościół i refleksje na temat religii. Czy wnoszące coś do fabuły? Z mojej perspektywy nic, choć doceniam delikatne, nienachalne podejście do zagadnienia. 
„Bangsi” Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Marcin Dopieralski, Wydawnictwo Format

Znający kulturę islandzką jak własną kieszeń Klimko-Dobrzaniecki buduje swą opowieść trochę przewrotnie. Pokazuje nie tylko lokalny koloryt wioski wikingów (suszone śledzie, wełniane sweterki itd.), zawieszonej pomiędzy światem tutejszego folkloru (trolle) a nowożytnością (religia chrześcijańska). Przekształca również klasyczne baśniowe motywy zagadki i zakładu. Z tym złym oczywiście. I doskonale udaje mu się oddać zimową atmosferę opowieści. Jednocześnie mroźną i ciepłą.


„Bangsi” Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Marcin Dopieralski, Wydawnictwo Format



W tej nieco absurdalnej historii odnajdziemy także dużo sympatycznego, bezpiecznego humoru. Niestety, o ile banicja za mycie zębów rozśmieszy już przedszkolaka, to dyskusja o zamianie wina w ocet może dzieci po prostu nudzić.

Z drugiej strony to książka opowiadająca również o dorastaniu, poznawaniu świata, nauce odróżniania tego, co dobre, od tego, co złe. Autor nie stroni więc od poważnych pytań, które zadaje ciekawski niedźwiadek. Odpowiedzi jednak często przypominają złote myśli dla najmłodszych, gotowe, podane na talerzu, przetworzone. Nie prowokują do własnych przemyśleń.

„Bangsi” Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Marcin Dopieralski, Wydawnictwo Format


Przyznam szczerze, że z tekstem zaprzyjaźnialiśmy się kilkukrotnie. Pierwsze podejście było kompletnie nieudane. Dopiero kolejne lektury, lepsze zrozumienie dość egzotycznego z naszego punktu widzenia, północnego kontekstu, pozwoliły odnaleźć trochę smaczków, punktów zaczepienia, pozwalających historię polubić.

Trochę wynika to z przyjętej przez autora konwencji - filozoficznej, miejscami nieco patetycznej przypowieści połączonej z prostą, momentami infantylną historią. Przede wszystkim zaś to efekt mnogości poruszanych zagadnień i wątków, które nie zawsze układają się w spójną, czytelną całość. Czasami mniej naprawdę znaczy więcej, szczególnie w książce skierowanej do przedszkolaków.

Z tego też powodu „Bangsi” dość często trafia na moją półkę książek do puszczenia w świat. I zawsze z niej powraca. Nie umiem rozstać się z magiczną okładką, uwielbiam na nią patrzeć. To wyjątkowa forma graficzna rekompensuje wszystkie mankamenty fabuły. Tylko tyle i aż tyle.

I na koniec rzecz najważniejsza. Doskonale ujęła to w okładkowej notce Natasza Goerke: „Bangsi reprezentuje rzadką w dzisiejszej bajce postawę non violence: z nikim się nie bije, nikogo nie nienawidzi, a pazernego trolla sprytnie pacyfikuje za pomocą siły, którą jest miłość. Jakie to proste i jakie niezwykłe.” Nie sposób się z tym nie zgodzić.

Książki szukajcie w antykwariatach i bibliotekach.

BANGSI
Tekst: Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Ilustracje: Marcin Dopieralski
Wydawnictwo: Format
Data wydania: 2012
Oprawa: twarda
Liczba stron: 64
Format/forma: midi z zaoblonymi rogami
Sugerowany wiek: 4+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2017 Mamobab czyta