Być żółwiem. Wyluzowanym indywidualistą (naszywki rządzą). Żółwim nastolatkiem (naszywki rządzą). Takim gadzim hippisem (naszywki rządzą i znaczą) - jeszcze nie zblazowanym, a po prostu wolnym. Wszystko się dzieje gdzieś obok, poza twoim światem, a ty bujasz się w hamaku i odpoczywasz. Czas płynie na czilu*.
Taki właśnie pomysł na życie zdaje się mieć Tudo, główny bohater komiksu „W koronie. Nie ma miejsca jak dąb” autorstwa Bartosza Sztybora (scenariusz), Piotra Nowackiego (rysunki) i Łukasza Mazura (kolory). Wszystko się udaje do momentu, w którym w życie młodego żółwia wkracza (oczywiście wbrew jego woli) zbrodnia i polityka. Zbrodnia wcale nie taka straszna. Ot, zwykła kradzież, ale z punktu widzenia żółwia prawdziwa tragedia, gdyż ginie skorupa, istota żółwiowatości.
To niestety nie koniec nieszczęść. Zakwestionowana zostaje bowiem tożsamość bohatera, bo przecież żółw bez skorupy to zwykły uzurpator, oszust, wcale-nie-żółw, a na przykład wrona. I co najgorsze, oskarżenia te padają z ust najwyższej władzy, samego prezydenta, do którego Tudo udał się po pomoc. Zgodnie z obietnicami wyborczymi. Cóż, to był prezydent wszystkich żółwi. Tylko żółwi. Prawdziwych, co do których nie ma żadnych wątpliwości. W ten sposób Tudo doświadcza dwóch najgorszych doświadczeń w życiu - staje się bezdomny i zostaje uznaniowo wykluczony ze wspólnoty. Musi znaleźć swoje miejsce gdzieś indziej.
„W koronie. Nie ma miejsca jak dąb” to przede wszystkim opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości (znowu przypominam naszywki). Droga, w którą Tudo wyrusza, jednoznacznie kojarzy się z inicjacyjną wyprawą. I nie jest ważne, że jest do niej zmuszony, że nie chce, że zaburza to jego spokój. Nie lubię tego określenia, ale pasuje tu ono jak ulał - Tudo musi wyjść ze swojej strefy komfortu, by zacząć budować własny świat. Czy aby na pewno? Jaki świat? Z kim? I po co? Odpowiedzi na te pytania są w tym tomie jedynie zasygnalizowane. Najpewniejszym kandydatem na nowy dom żółwika staje się pewien dąb.
Komiks dotyka także innych problemów, zdawałoby się zupełnie nie przystających do doświadczeń dzieci. To polityka, które wkracza w życie żółwia dwukrotnie. Po raz pierwszy w postaci wykluczającego z żółwiej społeczności samozwańczego prezydenta. Po raz drugi, gdy Tudo zaczyna tworzyć zasady obowiązujące w jego nowym domu, w którym nie mieszka sam, ale tworzy wspólnotę z kretem i małpą.
Świetnie, ale nie bezkrytycznie, scharakteryzowano tu demokrację bezpośrednią z jej wadami i zaletami. Nie ma tu analizy sceny politycznej, podziałów na lewicę, prawicę, centrum i peryferia. Historia dotyka tego, co najistotniejsze. Samej esencji władzy, niezależnie od tego, kto właśnie ją dzierży, i stosunku rządzących do zwykłego obywatela, takiego jak Tudo. To opowieść o niespełnionych obietnicach wyborczych, populizmie, pustosłowiu, ale i o tym, czym może być prawdziwa demokracja, której zasad Tudo uczy się poprzez własne doświadczenia podczas wyprawy.
Świetnie, ale nie bezkrytycznie, scharakteryzowano tu demokrację bezpośrednią z jej wadami i zaletami. Nie ma tu analizy sceny politycznej, podziałów na lewicę, prawicę, centrum i peryferia. Historia dotyka tego, co najistotniejsze. Samej esencji władzy, niezależnie od tego, kto właśnie ją dzierży, i stosunku rządzących do zwykłego obywatela, takiego jak Tudo. To opowieść o niespełnionych obietnicach wyborczych, populizmie, pustosłowiu, ale i o tym, czym może być prawdziwa demokracja, której zasad Tudo uczy się poprzez własne doświadczenia podczas wyprawy.
Sama akcja, co oczywiste w przypadku opowieści o żółwiach, snuje się w dość powolnym tempie. Jej przyspieszenie w pewnym momencie jest pozorne. Pospieszne odkrywanie świata przez żółwia wynika raczej z zamysłu autorów i potraktowania tych wydarzeń jako szkicu, tła do tego, co kluczowe. Główny trzon historii stanowią bowiem rozważania bohaterów odnośnie ważnych idei, takie dziecięce dziwienie się światu i odkrywanie spraw podstawowych. Na szczęście scenarzysta opowiada historię z dużym dystansem. W tekście roi się od świetnych, dosadnych powiedzonek wykorzystujących humor sytuacyjny i zabawę znaczeniami - dosłownymi i metaforycznymi. Przykładowo „Jako prezydent powinieneś zamieszkać na szczycie. (...) Rezygnuję z większego bólu, jak będę spadał”. Nie wszystkie podteksty będą czytelne w stu procentach dla dzieci, ale nie stanowi to w tym przypadku problemu. I tak bawią.
Sposób postrzegania świata przez bohaterów przypomina trochę rozważania Chrupka i Miętusa ze świetnej serii autorstwa Delphine Bournay. Podobieństw jest znacznie więcej także w samym przedstawieniu graficznym postaci. W obu pozycjach bohaterowie są rysowani dość szkicowo, często kontur zostaje tylko zasygnalizowany, przy czym Piotrowi Nowackiemu udało się doskonale oddać zarówno charakter postaci, jak i targające nimi emocje.
Lekko przygaszoną, ale soczystą i dość kontrastową kolorystykę, za którą odpowiadał Łukasz Mazur, także utrzymano w podobnej tonacji. W komiksie tym kolor pełni poza tym ważne funkcje. Po pierwsze jako że zrezygnowano z klasycznych kadrów oddzielanych linią użyto go obok światła do wyróżniania poszczególnych scen. Po drugie w wielu miejscach barwa lub jej brak po prostu coś znaczą.
Lekko przygaszoną, ale soczystą i dość kontrastową kolorystykę, za którą odpowiadał Łukasz Mazur, także utrzymano w podobnej tonacji. W komiksie tym kolor pełni poza tym ważne funkcje. Po pierwsze jako że zrezygnowano z klasycznych kadrów oddzielanych linią użyto go obok światła do wyróżniania poszczególnych scen. Po drugie w wielu miejscach barwa lub jej brak po prostu coś znaczą.
„W koronie. Nie ma miejsca jak dąb” to pozycja o rzeczach ważnych, o ideach, którą można czytać na wielu poziomach. Każdy z nich wciąga i zmusza do refleksji. Wykluczenie, inicjacja, dojrzewanie, władza, struktura społeczna, inność, wolność, identyfikacja z grupą - część z tych tematów może wydać się zbyt poważna dla dzieci. Bo czy 7-latka zainteresuje polityka? Tak podana z dużym prawdopodobieństwem tak. Warto jednak pamiętać, że komiks ten potraktowany jako zwykła opowieść o przygodzie pewnego żółwia też nic nie traci na swej wartości. A na refleksję nad ważnymi ideami przyjdzie czas.
My czekamy na rozwinięcie w kolejnych tomach wątku kryminalnego (kto połasił się na żółwią skorupę). I intryguje nas małpa. W końcu to ona stworzona jest do życia na szczycie. Czuję, że będzie się działo.
*Jako starsza pani posiłkowałam się słowniczkiem z innej pozycji tego samego tria autorskiego - z utrzymanej w hip-hopowym rytmie „Niebieskiej kapturki”. Z całą pewnością zagości ona na blogu.
W KORONIE 1. NIE MA MIEJSCA JAK DĄB
Scenariusz: Bartosz Sztybor
Rysunki: Piotr Nowacki
Kolor: Łukasz Mazur
Wydawnictwo: TADAM
Data wydania: 2017
Oprawa: twarda
Liczba stron: 48
Format/forma: komiksowe midi
Rekomendowany wiek: 6+
Scenariusz: Bartosz Sztybor
Rysunki: Piotr Nowacki
Kolor: Łukasz Mazur
Wydawnictwo: TADAM
Data wydania: 2017
Oprawa: twarda
Liczba stron: 48
Format/forma: komiksowe midi
Rekomendowany wiek: 6+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz