Niby wszystko w porządku. Ot taka motywacyjna opowiastka dla przedszkolaków całkiem sprawnie napisana, przyzwoicie zilustrowana (choć okładka trochę za bardzo kojarzy się z Elmerem). Sympatyczne zwierzaki obsadzone w roli bohaterów, z którymi łatwo się zidentyfikować. Wydawane w serii. No och, ach i w ogóle miód. Nic tylko kupować, dzieciom czytać, by je edukować, w świat wprowadzać, kształtować.
Tak więc uczyniłam i by syna mego wspierać w wyborach życiowych kupiłam jedną z części cyklu - „O Wilku, który został gwiazdą rocka” autorstwa Orianne Lallemand. Wiem, wiem, trochę nie ten wiek, gdyż dziecko me edukację wczesnoszkolną pobiera, ale po pierwsze wilk, a po drugie najważniejsze - gwiazda rocka. Gwarancja identyfikacji czytelnika z bohaterem niemal stuprocentowa.
Dziecko przeczytało i stwierdziło, że fajne. Matka przeczytała i pożałowała, że dziecku bez weryfikacji dała.
Historia jest bardzo prosta i niegłupia. Chodzi wilczek koło drogi i talentu swego szuka. Próbuje tego i owego, maluje, rzeźbi, rozśmiesza, aktorem chce zostać, ale nic z tego. Nie umie, nie nadaje się, zdolności żadnych w tych dziedzinach nie przejawia. Aż tu nagle przez przypadek okazuje się, że muzyka, szczególnie rockowa, to jest to. Przecież Wilk z natury swej jest ekspertem od wycia. Oczywiście, sukces murowany. Wilk zostaje supergwiazdą, kariera stoi przed nim otworem. Ale nie. Wilkowi woda sodowa do głowy nie uderzyła. Po wielkim koncercie uznaje, że ma „jeszcze inne rzeczy do roboty”.
Historyjka pozytywna, motywująca, więc dlaczego się czepiam? Ano zwróćmy uwagę, jak tworzy się zespół. Każdy z przyjaciół dostaje przydział. W dodatku ten samodzielnie wybrany. Hipopotam będzie perkusistą, Alfred saksofonistą, Walerian gitarzystą, a Jędrek tekściarzem. A dziewczyny? „Wy, moje skarby (...) zostaniecie naszym chórkiem". Wilk na moment staje się stereotypowym macho w kostiumie gwiazdy rocka. Kurtyna.
Przedszkole to ten czas, gdy dzieci zaczynają odkrywać świat ról społecznych. Przygotowują się do ich pełnienia, odgrywają scenariusze już nie tylko bycia mamą, tatą, ale i księżniczką, księciem, żołnierzem, wojowniczką, strażakiem, nauczycielem, a nawet (w rzadkich, choć empirycznie potwierdzonych przypadkach) muzykiem rockowym. Skąd biorą wzorce? Zewsząd. Chłoną wszystko. Weryfikują to ze swoim życiem, z tym, co już wiedzą, zestawiają różne wizje tych samych ról, patrzą, wybierają. Jeszcze nieporadnie, ograniczone życiowym doświadczeniem. Często bezkrytycznie, całym sobą wchodzą w rolę. Bo tak. Bo dziewczynki lubią róż. Bo piłkarz musi chodzić cały dzień w korkach. Bo mama chodzi do pracy, a tata gotuje obiad, albo odwrotnie, albo jeszcze inaczej. W zależności od tego, co dzieci otacza, wreszcie - w zależności od tego, jaki im damy wkład w postaci wzorców w filmie, książce, itd. itp.
Tu niestety autorka w jednej prostej scenie serwuje przedszkolakom dwa stereotypy - zadufanego w sobie gwiazdora rozdającego role kobietom i dziewczyn, które nadają się wyłącznie do chórków. Naprawdę? Tylko chórki? Rock jedynie dla facetów?
Niedawno w sieci natknęłam się na wpisy kobiet działających na polskiej scenie muzycznej mówiące właśnie o dyskryminacji, o molestowaniu, o seksizmie, o problemach, z którymi muszą się zmierzyć tylko dlatego, że mają taką płeć, a nie inną. Ten typ informacji, na które trafia się przypadkiem, czyta, przetwarza, oburza i tak trochę zapomina, gdyż przecież MNIE nie dotyczą. Odnalazłam ten tekst. Oto jeden z fragmentów - czyż nie podobna sytuacja?
Znajomy znajomego zaprosił mnie do zespołu. Mijały miesiące, podczas których nie był w stanie ustawić próby. Nagle zabookował koncert z nowym zespołem i powiedział mi, że zostałam wyrzucona ze składu. Zaczęłam projekt solowy – krótko potem skontaktował się ze mną pytając, czy mogą pożyczyć na koncerty jedną z moich piosenek. Powiedział, że jak chcę, mogę im towarzyszyć na scenie z tamburynem, jak będą ją grali.
Domyślam się, że scenka z Wilkiem i dziewczynami to wypadek przy pracy, takie bezmyślne odzwierciedlenie rzeczywistości widzianej w MTV. I choć zdaję sobie sprawę, że stereotyp ten jest w dużej mierze niestety prawdziwy, to w tym przypadku mówię wyraźne stop. Czy na pewno chcemy taki świat przedstawiać już w historiach dla przedszkolaków? Czy nie lepiej kreować inne realia i pokazywać, że płeć nie powinna mieć znaczenia, że liczą się umiejętności? Można było przecież tę scenkę przedstawić na wiele innych sposobów, które nie miałyby takiego wydźwięku. Można było w ogóle jej nie zamieszczać - opowieść nic by na tym nie straciła.
Przesadzam? Nie sądzę. Wyobraźcie sobie, że to wasza 5-, 6-letnia córka marzy o karierze gwiazdy rocka. I co? Tylko chórki?
W serii, wyróżnionej w konkursie „Świat przyjazny dziecku” Komitetu Ochrony Praw Dziecka, ukazały się także: „O Wilku, który nie lubił chodzić”, „O Wilku, który chciał się zakochać”, „O Wilku, który podróżował po świecie”, „O Wilku, który bał się własnego cienia”, „O Wilku, który chciał zmienić kolor”, „O Wilku, który obchodził urodziny”, „O Wilku, który trafił do Baśniowego Lasu”.
Nie skreślajcie jej, ale bądźcie czujni.
O WILKU, KTÓRY ZOSTAŁ GWIAZDĄ ROCKA
Autor: Orianne Lallemand
Ilustracje: Eleonore Thuillier
Tłumaczenie: Iwona Janczy
Wydawnictwo: Adamada
Data wydania: 2017
Oprawa: twarda
Liczba stron: 32
Format/forma: mini
Sugerowany wiek: 3+
W serii, wyróżnionej w konkursie „Świat przyjazny dziecku” Komitetu Ochrony Praw Dziecka, ukazały się także: „O Wilku, który nie lubił chodzić”, „O Wilku, który chciał się zakochać”, „O Wilku, który podróżował po świecie”, „O Wilku, który bał się własnego cienia”, „O Wilku, który chciał zmienić kolor”, „O Wilku, który obchodził urodziny”, „O Wilku, który trafił do Baśniowego Lasu”.
Nie skreślajcie jej, ale bądźcie czujni.
O WILKU, KTÓRY ZOSTAŁ GWIAZDĄ ROCKA
Autor: Orianne Lallemand
Ilustracje: Eleonore Thuillier
Tłumaczenie: Iwona Janczy
Wydawnictwo: Adamada
Data wydania: 2017
Oprawa: twarda
Liczba stron: 32
Format/forma: mini
Sugerowany wiek: 3+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz